Jak zapewnia wydawca, to „pierwsza w wolnej Polsce wielowymiarowa i kontrowersyjna biografia". I trudno się z tym nie zgodzić. Tylko czemu ma służyć takie zmiękczanie wizerunku? Młodzieńczy idealizm, fanatyzm, przedwczesna śmierć matki, wiara w naukę Chrystusa – to w żadnym wypadku nie usprawiedliwia Czerwonego Kata...
Feliks Dzierżyński urodził się w 1877 r. w polskiej rodzinie szlacheckiej w Oziębłowie na Wileńszczyźnie jako szóste z dziewięciorga dzieci, które Edmundowi Dzierżyńskiemu urodziła jego żona Helena (z domu Januszewska). Choć Edmund legitymował się herbem Sulima i posiadał majątek liczący 100 hektarów ziemi (niestety mało żyznej), to rodzina Heleny szczyciła się znanym w całej okolicy miodem z własnych pasiek. Małżonkowie byli ludźmi wykształconymi: Edmund ukończył studia matematyczne i pracował jako nauczyciel przedmiotów ścisłych, Helena zaś – miłośniczka muzyki i polskiej literatury – władała biegle kilkoma językami. Rodzina Dzierżyńskich należała do wspólnoty Kościoła katolickiego; zwłaszcza najstarsza siostra Feliksa – Aldona – była żarliwą katoliczką i do końca swego życia nie tylko wspierała brata, ale po jego śmierci modliła się za jego „zagubioną duszę". W tym kontekście późniejsze wybory Feliksa wydają się zadziwiające.
Na pewno nie bez znaczenia był fakt, że gdy miał zaledwie pięć lat, zmarł jego ojciec. Aby umożliwić dzieciom kształcenie, w 1887 r. matka wraz z nimi przeniosła się do Wilna, gdzie Feliks rozpoczął naukę w gimnazjum, którą kontynuował do 1896 r. Powtarzał I klasę, głównie z powodu języka rosyjskiego, którego nauka przychodziła mu z trudem; z powodzeniem radził sobie z przedmiotami ścisłymi, szczególnie z matematyką i fizyką, do których zdolności odziedziczył po ojcu. Okres gimnazjalny wspominał niechętnie, raziła go „tresura" uczniów, szpiclowanie, obowiązek modłów za cara i jego rodzinę. Już wówczas przejawiał buntowniczą postawę, będąc z natury porywczym. Nie uzyskał matury i nie odbył studiów uniwersyteckich. Matce zawdzięczał zamiłowanie do literatury i sztuki: tłumaczył na polski wiersze m.in. Puszkina i Lermontowa, umiał też grać na fortepianie – najchętniej wykonywał utwory Fryderyka Chopina i Stanisława Moniuszki. Był wrażliwym, przystojnym młodzieńcem, choć słabego zdrowia.
Jeszcze w okresie gimnazjalnym, w 1894 r., związał się z socjaldemokracją, a w 1900 r. współtworzył SDKPiL. Ściśle współpracował z rewolucjonistami niemieckimi i rosyjskimi, poznał Różę Luksemburg i Lenina. Za swą działalność był wielokrotnie zatrzymywany i osadzany w więzieniu, m.in. w X pawilonie warszawskiej cytadeli, zesłano go też na Syberię, skąd uciekł pod koniec roku 1909. W następnym roku w Krakowie poznał Zofię Julię Muszkat, córkę działacza socjalistycznego, którą poślubił 10 listopada i która w czerwcu 1911 r. urodziła ich jedynego syna Jana.
Dzierżyński powrócił do aktywnej działalności, za co ponownie został osadzony w X pawilonie, a po wybuchu I wojny światowej deportowano go w głąb Rosji (ostatecznie trafił do więzienia Butyrki w Moskwie). 1 marca 1917 r. rewolucyjne oddziały zdobyły więzienie i uwolniły „politycznych", wśród nich Dzierżyńskiego, który po wyjściu na wolność poparł nurt bolszewicki rewolucji lutowej. W Moskwie występował przeciwko mienszewikom i eserowcom. Podczas rewolucji należał do ścisłego kierownictwa partii bolszewików i był bliskim współpracownikiem Lenina. W latach 1917-1926 stał na czele Nadzwyczajnej Komisji ds. Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem (Czeka), która była odpowiedzialna za masowe zbrodnie na przeciwnikach politycznych, ale także ziemianach, przedsiębiorcach, duchownych. W lipcu 1920 r., w czasie wojny polsko-bolszewickiej, został członkiem samozwańczego Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski w Białymstoku, a także Rady Wojennej przy Michaile Tuchaczewskim. W latach 1921–1924 pełnił funkcję komisarza ludowego komunikacji, a od 1924 r. – przewodniczącego Najwyższej Rady Gospodarczej ZSRR. Po reorganizacji Czeka był szefem powstałych na jej miejsce GPU i OGPU. Po śmierci Lenina w walce o władzę w partii bolszewickiej opowiedział się po stronie Józefa Stalina. Przyczynił się do zwycięstwa i ugruntowania rządów bolszewickich w Rosji. Jako kierownik Czeka i GPU stosował terror, tępiąc masowo przeciwników. Szacuje się, że może być współodpowiedzialny za śmierć około 140 tys. ludzi. Zmarł w Moskwie 20 lipca 1926 r. – oficjalnie na atak serca w trakcie posiedzenia Komitetu Centralnego WKP. Po śmierci jego imieniem nazywano miasteczka, ulice, szkoły i fabryki. Stawiano mu pomniki. W Warszawie w latach 1950–1989 imię Dzierżyńskiego nosił plac Bankowy, a na samym placu wznosił się jego pomnik. Kiedy „4 czerwca 1989 r. w Polsce skończył się komunizm", jednym z symbolicznych wydarzeń owego końca było usunięcie pomnika Dzierżyńskiego z centrum stolicy.
Dziś, po blisko 25 latach od tamtego zdarzenia, do polskich księgarń trafia obszerna biografia Feliksa Dzierżyńskiego. Jednego Sylwii Frołow nie można odmówić: ma bardzo dobry warsztat, jest elokwentna i wykonała tytaniczną pracę, gromadząc w swej książce szerokie spektrum materiałów źródłowych. Ale język, jakim biografia została napisana, sprawia, że czytelnika może ogarnąć uczucie dyskomfortu. Dobór słów ma bowiem niebagatelne znaczenie, a Frołow sprawia, że Dzierżyński przeistacza się w jej książce z kata w dobrego ojca, z fanatyka w idealistę, z wyrachowanego drania w namiętnego kochanka. W przypadku tej autorki – doświadczonej redaktorki i korektorki „Tygodnika Powszechnego" – taki efekt jej pracy nie może być przypadkowy.
Sylwia Frołow, Dzierżyński. Miłość i rewolucja, Wydawnictwo Znak
Skomentuj