Sytuacja polityczna w tym niewielkim śródziemnomorskim państwie była niezwykle złożona i napięta od momentu jego powstania w sierpniu 1960 r. Greccy i tureccy Cypryjczycy nie potrafili ze sobą współpracować i w efekcie nieporozumień, w grudniu 1963 r., przedstawiciele tureckiej społeczności zrezygnowali na znak protestu z zajmowanych stanowisk publicznych. W tym momencie toczyły się już walki zbrojne, które trwały aż do połowy 1964 r.
Po zakończeniu konfliktu tureccy Cypryjczycy, stanowiący około 20 proc. ludności, zajęli niewielkie enklawy w dzielnicach miast oraz niektóre wsie. Twierdzili, że zostali do tego zmuszeni względami bezpieczeństwa, a winę ponosili greccy Cypryjczycy. Ci z kolei utrzymywali, że społeczność turecka sama dokonała takiego wyboru.
Castro Morza Śródziemnego
Kluczową postacią cypryjskiego dramatu był ówczesny prezydent – arcybiskup Makarios. Był on zwolennikiem polityki niezaangażowania i utrzymywał rozległe kontakty z państwami bloku socjalistycznego, zwłaszcza ze Związkiem Radzieckim oraz Czechosłowacją. Amerykanie, na czele z sekretarzem stanu Henry Kissingerem, nie ufali mu i, ze względu na lewicowe poglądy oraz związki z ZSRR, określali mianem Castro Morza Śródziemnego. USA poważnie obawiały się, że Cypr stanie się kolejną Kubą, co zagroziłoby bezpieczeństwu ich najważniejszego sojusznika w regionie – Turcji. Notabene, już w trakcie konfliktu w 1974 r. p.o. prezydenta Glafkos Kleridis miał złożyć ambasadorowi ZSRR Siergiejowi Astawinowi ofertę utworzenia radzieckich baz wojskowych w zamian za powstrzymanie Turcji. Na Cyprze funkcjonowały już jednak dwie bazy wojskowe Wielkiej Brytanii i taka propozycja przerosła wyobraźnię polityków z Kremla.
Do największych przeciwników Makariosa zaliczały się prawicowa grecka junta czarnych pułkowników oraz CIA. Chociaż otrzymywał liczne pogróżki, nie wierzył, że władze Grecji odważą się pozbawić go władzy na drodze zamachu stanu. Mylił się jednak. 14 lipca 1974 r., podczas pobytu w górach Trodos, prezydent otrzymał ostrzeżenie o planowanym zamachu stanu, lecz je zbagatelizował. Rano 15 lipca, zgodnie z planem, wrócił do Nikozji. Gdy tylko wszedł do swej rezydencji, wojskowi, na czele z zastępcą dowódcy kontyngentu greckiego na Cyprze Konstantinosem Papayianisem, podpisali rozkaz rozpoczęcia operacji „Afrodyta 3". Kod akcji brzmiał: „Aleksander wszedł do szpitala". W ramach pierwszych działań zamachowcy mieli wyeliminować Makariosa i równolegle opanować ważne instytucje państwowe. Wszystko wydawało się być perfekcyjnie zaplanowane, łącznie z fizycznym wyeliminowaniem prezydenta Republiki Cypryjskiej.
W 1974 r. Turcy wykorzystali chaos panujący na Cyprze po obaleniu prezydenta Makariosa i dokonali inwazji na wyspę Plan został zrealizowany w całości z jednym wyjątkiem – prezydent Makarios zdołał zbiec. Gdy Nikos Sampson, dziennikarz i działacz prawicowy wyznaczony przez zamachowców na nowego prezydenta Cypru, składał przysięgę, nie znał jeszcze losu arcybiskupa. Po zaprzysiężeniu w radio nadano odezwę Cypryjskich Sił Zbrojnych. Puczyści zapowiedzieli w nim przywrócenie porządku publicznego, kontynuację rokowań z przedstawicielami tureckich Cypryjczyków oraz dotychczasowej polityki zagranicznej. Arcybiskup Makarios, z pomocą Brytyjczyków, zdołał opuścić Cypr i via Malta udał się do Londynu. Tymczasem w Ankarze ważyły się losy wyspy i jej mieszkańców. Turcy postanowili wykorzystać chaos panujący na wyspie i szykowali się do inwazji.
Turcy grają va banque
Premier Turcji Bülent Ecevit konsultował swoją decyzję z liderami największych partii politycznych. O ile część z nich popierała decyzję o interwencji, to niektórzy zwracali uwagę na poważne zagrożenia. Szef rządu przekonywał jednak o potrzebie utworzenia przyczółka, w którym schronienie znaleźliby tureccy Cypryjczycy, przerażeni wizją rządów ich prześladowcy Sampsona. Po zakończeniu pierwszego etapu interwencji, to znaczy po zajęciu obszaru ograniczonego tak zwaną linią Sahina w pobliżu miasta Kyrenia na północy wyspy, Ecevit chciał poczekać na rozwój wydarzeń i ewentualnie zdecydować o realizacji drugiego etapu, który miał doprowadzić do zajęcia północnej części Cypru, ograniczonej linią Attyli. Linia ta pokrywała się mniej więcej z linią podziału proponowaną przez tureckie władze jeszcze w latach 50. w ramach koncepcji podziału wyspy pomiędzy Grecję i Turcję (określanej jako taksim – czyli podział).
Planując interwencję zbrojną na Cyprze, Turcja powoływała się na postanowienia zawarte w traktacie o gwarancji z 1960 roku, w którym dopuszczono możliwość podjęcia interwencji przez jedno z państw gwarantów (Grecja, Turcja, Wielka Brytania), celem przywrócenia porządku konstytucyjnego na Cyprze, ale pod warunkiem uprzedniego przeprowadzenia konsultacji z innymi gwarantami i tylko w sytuacji, gdyby ich wspólne działanie okazało się niemożliwe. Po 15 lipca, z oczywistych względów, Turcja nie zamierzała konsultować swej decyzji z Grecją. Z kolei w przypadku Wielkiej Brytanii propozycja spotkała się z odmową.
Szef tureckiego rządu udał się co prawda do Wielkiej Brytanii na rozmowy, ale najpewniej nie przewidywał możliwości odwołania podjętej już decyzji. Ecevit sugerował, że Turcja jest gotowa interweniować samodzielnie, ale Callaghan nie traktował tego poważnie. Obaj brytyjscy politycy mieli często opuszczać pokój pod pretekstem konieczności skorzystania z toalety. Jak się miało później okazać, w tym czasie dzwonili do Henry'ego Kissingera. Amerykański sekretarz stanu miał się opowiadać za powrotem do status quo ante, ale jednocześnie chciał zapobiec powrotowi Makariosa na Cypr. Obawiał się, że ten będzie później szukał poparcia ze strony ZSRR. Wszystko to sprawiało, że mocarstwa nie mogły osiągnąć porozumienia.
Sampson i jego greccy mocodawcy zapewne nie dopuszczali do siebie myśli o tureckiej interwencji zbrojnej. Przekonanie o tym, że Turcja nie odważy się na taki krok bez autoryzacji ze strony Amerykanów było powszechne. Dowodziły tego poprzednie doświadczenia z przebiegu kryzysów w latach 1964 i 1967.
Taksim
Operacja „Attyla I" rozpoczęła się 20 lipca 1974 r. o godzinie 5.05. MSZ Turcji powiadomił o tym fakcie ambasadora Grecji w Ankarze, ale ten nie miał już czasu na reakcję. Przewaga sił tureckich była przytłaczająca. Turcy przerzucili na wyspę etapami 40 tys. żołnierzy i ponad 300 czołgów. Rozbita cypryjska Gwardia Narodowa dysponowała jedynie 18 tys. ludzi i 30 sprawnymi czołgami, przy czym były to w większości stare, radzieckie T-34. Turcy prawie całkowicie panowali też w powietrzu. Kilkanaście tysięcy turystów, którzy zdecydowali się zostać lub nie zdążyli wyjechać po zamachu stanu z 15 lipca, znalazło się nagle w samym centrum działań wojennych. Z samego rejonu Kyrenii ewakuowano ponad trzy tysiące osób, które przerzucano na przepływające w pobliżu jednostki, na przykład, radziecki wycieczkowiec „Baszkiria" czy zachodnioniemiecki frachtowiec „Wilhelmin". Tylko lotnictwo brytyjskie miało wywieźć z wyspy, przez bazę Akrotiri, ponad 8 tys. urlopowiczów
Ostatecznie pierwsza faza interwencji zbrojnej zakończyła się dwa dni po jej rozpoczęciu, 22 lipca. Tego dnia wprowadzone zostało zawieszenie ognia. Opanowany przez Turków obszar obejmował portowe miasto Kyrenia, jego najbliższe okolice oraz strategicznie ważną drogę łącząca Kyrenię z Nikozją – łącznie 7 proc. terytorium Republiki Cypryjskiej. Politycy tureccy uważali jednak, że o ile zajęty obszar posiadał wartość strategiczną dla armii, o tyle nie zapewniał osiągnięcia celu politycznego, czyli zapewnienia bezpieczeństwa tureckim Cypryjczykom.
Rząd grecki rozważał udzielenie pomocy rodakom na Cyprze, jednak ostatecznie ograniczono się do jednej misji. Operacja o kryptonimie „Niki" (Zwycięstwo) miała miejsce w nocy z 21 na 22 lipca. Początkowo udział w niej miało wziąć 30 maszyn transportowych, jednak po wystartowaniu 15 z nich z bazy lotniczej Souda na Krecie wydano nowy rozkaz o odwołaniu wyprawy. Dowództwo w ostatniej chwili zmieniło zdanie. Piloci samolotów, które już znajdowały się w powietrzu, odmówili wykonania tego rozkazu i obrali kurs na Cypr. W bazie pozostały wszystkie maszyny, na pokładzie których znajdował się ciężki sprzęt. Ostatecznie nad Nikozją znalazło się 13 samolotów, gdyż dwie maszyny lądowały awaryjnie na Rodos. Piloci nie korzystali z łączności radiowej i lecieli na niskiej wysokości. Co gorsza, zamiast wybuchem radości, obrońcy lotniska w Nikozji powitali samoloty ogniem. Misja była utrzymywana w takiej tajemnicy, że nikt nie zdążył ich o niej uprzedzić i w warunkach nocnych byli przekonani, że to maszyny tureckie. Zanim zorientowali się w sytuacji, zdołali zestrzelić jedną z maszyn i poważnie uszkodzić kolejne trzy.
W wyniku wymiany ognia śmierć poniosło 33 greckich komandosów. Pozostali, około 300, dołączyli od razu do Gwardii Narodowej, jednak ich potencjał nie mógł zostać w pełni wykorzystany. Ateńska junta skompromitowała się do końca nie tylko w oczach Greków, ale także greckich Cypryjczyków. Nie tylko ściągnęła na nich zagrożenie ze strony Turcji, ale też nie potrafiła ich przed nim obronić. Dodatkowo, nieudana operacja rozdrażniła brytyjskie władze, ponieważ podczas podejścia do lądowania greckie maszyny skorzystały z południowego korytarza, zarezerwowanego dla brytyjskich sił powietrznych z bazy Akrotiri. Warto jednak podkreślić, że nie tylko Grecy nie ustrzegli się poważnych pomyłek. Wcześniej, w wyniku błędnego rozpoznania, tureckie siły powietrzne zatopiły własny okręt – niszczyciela „Kocatepe".
Attyla II, czyli w długim cieniu afery Watergate
W pierwszej konferencji genewskiej (25–30 lipca) udział wzięli ministrowie spraw zagranicznych państw gwarantów – James Callaghan, Jorjos Mawros i Turan Günes. Obecni na niej byli także przedstawiciele obu cypryjskich społeczności (Glafkos Kleridis i Rauf Denktas). Swego przedstawiciela w charakterze obserwatora, Wiktora Minina, wysłał do Genewy także Związek Radziecki. Ostatecznie strony opowiedziały się za przywróceniem pokoju, nie przesądzając o przyszłym porządku konstytucyjnym Cypru. Największym osiągnięciem konferencji było oddalenie groźby wybuchu wojny Grecji z Turcją. Niemniej, w praktyce największy sukces odniosła Turcja, która nie musiała z niczego zrezygnować, a równolegle jej wojska rozszerzały kontrolowaną przez siebie strefę.
W tym samym czasie Amerykanie koncentrowali się głównie na polityce wewnętrznej. 9 sierpnia, po ustąpieniu Richarda Nixona w wyniku afery Watergate, nowym prezydentem został dotychczasowy wiceprezydent – Gerald Ford. Sytuacja międzynarodowa była jednak tak napięta, że Ford zdecydował się pozostawić Kissingera na stanowisku sekretarza stanu. Dzięki temu mógł nadal pośrednio angażować się w przebieg rokowań genewskich.
Pomiędzy kolejnymi rundami rozmów armia turecka kontynuowała dostawy uzbrojenia i zaopatrzenia dla armii oraz przerzucała na Cypr nowe oddziały. Jednocześnie usuwała z kontrolowanego przez siebie obszaru greckich Cypryjczyków. Mężczyzn w wieku poborowym aresztowano, natomiast większość pozostałych osób wysiedlano poza strefę. Pojmani Grecy mieli stanowić gwarancję, że nic złego nie przydarzy się tureckim Cypryjczykom, przetrzymywanym z kolei w Larnace i Limassolu. Wkrótce przed północą z 13 na 14 sierpnia 1974 r. strona turecka przedstawiła Glafkosowi Kleridisowi swoją koncepcję cypryjskiej federacji oraz plan wymiany ludności pomiędzy strefami kontrolowanymi przez obie społeczności. Rozmowy w Genewie rozpoczęły się o godz. 19. Gdy Kleridis oświadczył, że potrzebuje 36–48 godzin na konsultacje, delegaci tureccy odmówili, uznając jego propozycję za grę na czas.
O świcie 14 sierpnia turecka armia przystąpiła do realizacji drugiego etapu interwencji. Operacja w rzeczywistości nosiła kryptonim „Zafer", ale w literaturze przedmiotu najczęściej określa się ją mianem „Attyla II". Siły pancerne otworzyły dwa fronty (w okolicach Morfu/Lefke na zachodzie i w kierunku Famagusty na wschodzie), jednocześnie oddziały złożone z tureckich Cypryjczyków zaatakowały żołnierzy Gwardii Narodowej w Famaguście. Dziesiątki tysięcy Greków w panice uciekło na południe.
15 sierpnia doszło do poważnego incydentu z udziałem tureckich sił pancernych. Kolumna czołgów dotarła do granicy brytyjskiej bazy wojskowej Dhekelia i wystrzeliła w jej kierunku kilka pocisków. Brytyjskie czołgi natychmiast wyjechały im naprzeciw, a myśliwce F-4 Phantom z bazy Akrotiri znalazły się w powietrzu. Starcia pomiędzy siłami członków NATO udało się uniknąć dopiero po upływie kilku godzin, gdy głównodowodzący siłami tureckimi wysłał swego emisariusza do Brytyjczyków, a ten wyjaśnił okoliczności zajścia. Wkrótce potem kolumna tureckich czołgów ruszyła na północ w kierunku Famagusty.
Ostatecznie, 16 sierpnia, po osiągnięciu linii Attyli, ogłoszone zostało zawieszenie ognia, wynegocjowane przez ONZ. W tym momencie pod kontrolą wojsk tureckich znajdowało się 38 proc. powierzchni wyspy, w tym północne dzielnice stolicy oraz dwa duże miasta: Kyrenia i Famagusta. Łącznie w wyniku działań wojennych zginęło 498 żołnierzy tureckich, 70 żołnierzy tureckich Cypryjczyków, 88 greckich i 309 greckich Cypryjczyków z Gwardii Narodowej.
Bolesnym doświadczeniem w historii obu cypryjskich społeczności stał się los tysięcy zaginionych greckich i tureckich Cypryjczyków oraz przypadki masowych mordów. We wsiach Atlűlar (Aloda), Maratha i Sandallar (Santalaris) Grecy rozstrzelali łącznie 126 osób. Po zakończeniu działań wojennych sprawa została zbadana i potwierdzona przez ONZ. Z kolei greccy Cypryjczycy do dzisiaj domagają się wyjaśnienia losu ponad 1600 osób, w tym 116 kobiet i 30 dzieci, które od czasu wojny w 1974 r. są uważane za zaginione.
Na Cyprze bez zmian
Turecka inwazja na Cypr doprowadziła do upadku rządu czarnych pułkowników w Grecji, a także dymisji Nikosa Sampsona 23 lipca. Rozpoczęte jeszcze w 1974 r. negocjacje, wielokrotnie przerywane i wznawiane, nie przyniosły dotychczas wymiernych rezultatów. Sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej po jednostronnej proklamacji niepodległości i utworzeniu własnego państwa przez społeczność tureckich Cypryjczyków 15 listopada 1983 r. (Turecka Republika Północnego Cypru).
Faktyczny podział Cypru nie został uznany przez społeczność międzynarodową za wyjątkiem Turcji. Z kolei w 2004 r. do Unii Europejskiej przyjęto de iure cały Cypr, ale na podstawie traktatu akcesyjnego zawieszono stosowanie dorobku prawnego Unii na północnych obszarach wyspy do czasu rozwiązania sporu. Kiedy to nastąpi? Jesienią 2013 r. reaktywowany został proces negocjacyjny, ale, podobnie jak to miało miejsce wiele razy wcześniej, wielkie nadzieje i wstępne deklaracje niekoniecznie idą w parze z podejmowanymi działaniami oraz uelastycznieniem stanowisk przez strony. Przemysław Osiewicz
Skomentuj