Adam Cyra Rotmistrz Pilecki.
Ochotnik do Auschwitz
Wydawnictwo RM
Wciąż trwają ekshumacje na „Łączce” – kwaterze na cmentarzu powązkowskim w Warszawie, gdzie komunistyczni oprawcy grzebali zamordowanych w więzieniu mokotowskim bohaterów polskiego podziemia niepodległościowego. Niewykluczone, że już niebawem uda się w tym miejscu odnaleźć szczątki rtm. Witolda Pileckiego, człowieka, którego historyk brytyjski, profesor Michael Foot w 1978 r. zaliczył do sześciu najodważniejszych ludzi ruchu oporu podczas II wojny światowej, a którego losy powinien znać każdy Polak. Publikacji przybliżających tę postać jest na całe szczęście coraz więcej. Blisko 30 lat swojej pracy zawodowej poświecił mu m.in. Adam Cyra, historyk pracujący, na co dzień w Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau. Jak sam przyznaje końcowym efektem jego długoletnich wysiłków badawczych jest książka „Rotmistrz Pilecki. Ochotnik do Auschwitz”, która trafiła właśnie na półki księgarń. Data premiery nie jest przypadkowa. Maj to miesiąc dla bohaterskiego rotmistrza szczególny. 13 maja 1901 r., przyszedł na świat, w maju 1947 r. został aresztowany przez UB, a po roku, 25 maja 1948 r., Piotr Śmietański, osławiony „Kat z Mokotowa”, strzelił mu w tył głowy wykonując wyrok wydany przez komunistyczny sąd.
Książkę Adama Cyry trudno nazwać biografią kompletną. Pierwsze rozdziały poświęcone dzieciństwu, młodości i działalności Pileckiego w czasie okupacji, są bardziej zarysem niż szczegółową historią tego okresu w jego życiu. A chciało by się poznać go nieco lepiej, tym bardziej że ten spokojny, opanowany, świetnie zorganizowany człowiek od czasu do czasu dokonywał czynów niezwykłych. Ot, choćby w czasie wojny polsko-bolszewickiej potrafił z trzema kolegami z ułańskiego patrolu zaskoczyć i wziąć do niewoli kilkudziesięciu kozaków. W 1939 r. broń złożył dopiero 17 października przez blisko trzy tygodnie prowadząc walkę partyzancką. Później był współorganizatorem jednej z silniejszych organizacji konspiracyjnych – Tajnej Armii Polskiej. 19 września 1940 r. za zgodą komendanta ZWZ gen. Stefana Roweckiego „Grota”, dał się zatrzymać gestapo podczas łapanki na Żoliborzu i trafił do Auschwitz. Pomysł przedostania się do obozu tą drogą nie był jak często błędnie się uważa, jego autorstwa, ale wyszedł ze strony dowódcy warszawskiego TAP, mjr. Jana Włodarkiewicza i początkowo Pilecki miał duże wątpliwości czy powinien podjąć się tej śmiertelnie niebezpiecznej misji. Ostatecznie jednak zdecydował się na ten bezsprzecznie bohaterski krok. Adam Cyra skupia się przede wszystkim na działalności Witolda Pileckiego w obozie w Oświęcimiu, gdzie ten przez blisko trzy lata organizował obozowy ruch oporu i skąd w końcu zbiegł, przygotowując swój słynny raport, który nota bene jest dołączony do książki i stanowi jeden z jej największych atutów. W pamięci czytelnika pozostanie również końcowy rozdział książki, będący rekonstrukcją ostatniego roku życia Witolda Pileckiego, który ten spędził w stalinowskim więzieniu, poddawany ciągłym torturom. Kiedy przyglądam się archiwalnym zdjęciom Pileckiego, na niemal każdym rzuca mi się w oczy błądzący po jego obliczu zawadiacki uśmiech. Siła bije nawet z jego zdjęć obozowych. Pogoda ducha znika z twarzy bohaterskiego rotmistrza na fotografii wykonanej w więzieniu mokotowskim. Dopiero stalinowscy kaci zdołali złamać jego wolę życia i wiarę w ludzi.
Skomentuj