Mark Bowden to autor takich bestsellerów jak „Helikopter w ogniu” czy „Zabić bin Ladena”. W swojej książce „Hue 1968. Wietnam we krwi” drobiazgowo i naturalistycznie opisuje największą bitwę wojny wietnamskiej. To opowieść o tym, jak 10 tys. północnowietnamskich żołnierzy i partyzantów Vietcongu zajęło z zaskoczenia dawną cesarską stolicę Wietnamu. Początkowo stawiło im czoła kilkuset Amerykanów i równie słabe liczebnie oddziały południowowietnamskie. Amerykanom i ich sojusznikom odbicie Hue zajęło ponad miesiąc. Walki były niezwykle zacięte. Marines – przygotowani do operacji w wietnamskich lasach i wioskach – musieli zmierzyć się z wrogiem w miejskiej dżungli. Mozolnie i metodycznie zdobywali dom po domu i ulicę po ulicy, obracając miasto w stos ruin. Jednocześnie na obrzeżach Hue trwała walka amerykańskiej kawalerii powietrznej z przeważającymi liczebnie siłami wietnamskich komunistów. Bowden opiera swój opis bitwy na relacjach bezpośrednich uczestników tej morderczej batalii: amerykańskich i wietnamskich weteranów, cywilów oraz korespondentów wojennych. Bardzo mocno krytykuje decyzje podejmowane przez gen. Williama Westmorelanda, dowódcę amerykańskich sił w Wietnamie, oraz podległych mu generałów. Dostaje się również północnowietnamskim dowódcom i fanatycznym komisarzom politycznym – sprawcom masakry „wrogów klasowych”. Pozycja obowiązkowa dla każdego zainteresowanego wojną wietnamską.