Nie umieraj do jutra
Wacław Gluth-Nowowiejski
Marginesy
Wacław Gluth-Nowowiejski
Marginesy
Gdy 2 października 1944 r. powstanie warszawskie skapitulowało, zarówno walczący, jak i mieszkańcy lewobrzeżnych dzielnic okupowanych przez Niemców zostali zmuszeni do opuszczenia miasta skazanego na zagładę. Znaleźli się jednak tacy, którzy nie posłuchali rozkazu okupanta. Pojedynczo, częściej jednak w kilkuosobowych grupkach ukrywali się w piwnicach lub na ostatnich piętrach kamienic ocalałych z bombardowań i pożarów. Nazwano ich warszawskimi Robinsonami – niczym rozbitkowie na zgliszczach miasta kurczowo trzymali się życia: pomimo wszechobecnych niemieckich patroli pod osłoną nocy zdobywali cokolwiek do jedzenia i picia. Byli pewni, że najdalej za kilka tygodni zostaną wyzwoleni przez Armię Czerwoną i polskich żołnierzy od Berlinga. Powstańcy bezskutecznie czekali na ofensywę, Robinsonowie musieli przetrwać nie tylko październik, ale i kolejne – zimowe – miesiące, aż do 17 stycznia 1945 r. Wacław Gluth-Nowowiejski, podchorąży „Wacek”, był jednym z ocalałych (ciężko ranny wytrwał w ruinach na Marymoncie przez kilkadziesiąt dni, aż przypadkiem odnalazła go kobieta, dzięki której trafił do punktu medycznego na Boernerowie). Po wojnie postanowił spisać historię garstki Robinsonów, którzy – z różnych przyczyn – nie opuścili ukochanego miasta. To już trzecie wydanie (poprawione i uzupełnione) – swą premierę książka miała w 1975 r. Warto jednak, by po te niezwykłe wspomnienia sięgały kolejne pokolenia.
Skomentuj