Na pierwszy rzut oka rzecz robi wrażenie kolekcji sztubackich karykatur rysowanych w chwilach nudy na lekcjach prowadzonych przez mocno nielubianego nauczyciela. Niektóre rysunki są sprośne, inne zabawne, jeszcze inne po prostu głupie. Nie jest to jednak zwykła klasa, bo uczniowie to grono wpływowych bolszewików, nieraz jeszcze z kręgu najbliższych współpracowników Włodzimierza Iljicza Lenina. A nielubianym nauczycielem jest nie kto inny jak Józef Stalin, sam zresztą niestroniący od rysunkowych komentarzy.
Piatakow „powieszony za jaja"
Oto na przykład rysunek autorstwa samego Stalina – karykatura Jurija Piatakowa, członka Komitetu Centralnego i zastępcy komisarza przemysłu ciężkiego. To niewielki szkic ołówkiem, opisany słowami: „Piataczenko. Koba pinxit" (rysował Koba). Jak wiadomo, Koba to rewolucyjny pseudonim dyktatora. Ten obrazek jeszcze nie budzi emocji (chyba że poprzez fakt, iż jest dziełem największego zbrodniarza XX w.) – ot, zwykły portrecik, który ledwo oddaje podobieństwo modela. Ale „szkółka" Stalina nie była już tak powściągliwa. Towarzysze portretują siebie nawzajem jako lwy, tygrysy i psy, ale także jako świnie, lisy czy karaluchy. Szkicują kolegów z gigantycznymi lub maleńkimi penisami albo wieszają ich na rysunkowych szubienicach za przyrodzenia. Inne motywy to lizanie butów Stalina albo oddawanie moczu – z reguły w kontekście „towarzysze posikali się ze strachu".
Wśród autorów prac są, oprócz Stalina, także Nikołaj Bucharin, Karol Radek, Gleb Krzyżanowski oraz Jemielian Jarosławski (kierował Związkiem Wojujących Bezbożników, redagował „Prawdę", „Bolszewika") i przede wszystkim Walerij Mieżłauk. Ten ostatni był nie tylko oficjelem Gospłanu (Państwowego Komitetu Planowania), ale także bardzo utalentowanym i płodnym karykaturzystą.
Rysunki pochodzą przede wszystkim z lat 20. i 30. XX stulecia. Powstawały w zaciszu domowych gabinetów, czasem na marginesach pism z oficjalnych narad, niekiedy na firmowych papierach z biurek stalinowskich oficjeli, a czasem na kartkach wyrywanych z brulionów. Bywało, że towarzysze przesyłali je sobie lub wręczali osobiście. Kiedy Walerij Mieżłauk w 1930 r. narysował powieszonego na szubienicy za jądra komisarza finansów Nikołaja Briuchanowa, Stalin osobiście dopisał na odwrocie: „Do członków Politbiura: za wszystkie grzechy obecne i przyszłe powiesić Briuchanowa za jaja. Jeśli jaja go utrzymają, uznać za osądzonego i wybaczyć. Jeśli nie utrzymają – utopić w rzece". Ot, próbka porządnego, stalinowskiego humoru. Warto przypomnieć, co potem stało się z Piatakowem: stracono go w1937 r.
Niezwykła kolekcja znajduje się dziś w Moskwie, ukryta w czeluściach RCChIDNI, czyli Rosyjskiego Centrum Ochrony i Badania Dokumentów Historii Najnowszej. Jej reprezentatywną próbkę obejrzeć można w albumie „Piggy Foxy and the Sword of Revolution. Bolshevik Self-Portraits" („Świniolis i miecz rewolucji. Autoportrety bolszewików"), wydanym w ramach cyklu „Annały komunizmu". Za wybór i krytyczne opracowanie odpowiadali Aleksander Watlin i Larysa Małaszenko, a rzecz wstępem opatrzył Simon Sebag Montefiore, autor m.in. książek „Stalin: Dwór czerwonego cara" oraz „Stalin: Młode lata despoty".
Annały zbrodni, szpiegostwa i zdrady
Seria „Annały komunizmu" to wielki projekt wydawniczy, nad którym od roku 1992 pracują razem historycy amerykańscy i rosyjscy. Zainicjował go, finansuje i prowadzi Uniwersytet Yale. Celem projektu jest przebadanie i opublikowanie dokumentów z dawnego Centralnego Archiwum Partyjnego sowieckiej partii komunistycznej. Zawiera ono ponad ćwierć miliarda dokumentów – listów prywatnych i oficjalnych, dzienników, fotografii, decyzji urzędowych czy protokołów ze spotkań wierchuszki partyjnej oraz państwowej. To bezcenne informacje zarówno o życiu codziennym elity bolszewików, jak i o kulisach podejmowania przez Stalina kluczowych decyzji. Sporą część stanowią dowody bardzo rozbudowanej aktywności komunistów na zachodzie Europy.
W serii ukazało się dotąd 25 tomów, spośród których najwięcej hałasu wywołały trzy. „The Last Diary of Tsarina Alexandra Feodorovna, 1918" (1997) zawiera nieznany wcześniej badaczom dziennik ostatniej carycy Rosji, żony Mikołaja II. „The Diary of Georgi Dimitrov 1933–1949" (2003) to wybór z dwóch tysięcy stron prywatnych notatek słynnego bułgarskiego komunisty.
Prawdziwą wściekłość lewicy w USA wzbudziła publikacja „The Secret World of American Communism" (1995), która udowadniała (na podstawie oryginalnych dokumentów), że amerykańska partia komunistyczna była agenturą szpiegowską finansowaną przez Moskwę. Jej ciąg dalszy („The Soviet World of American Communism", 1998) pokazywał, że to Sowieci decydowali o tym, kto stoi na czele amerykańskiej partii.
Spośród wszystkich tych publikacji „Piggy Foxy and the Sword of Revolution" jest bez wątpienia najzabawniejszą, ale to nie znaczy, że mniej przerażającą od pozostałych.
Towarzysze się bawią, Stalin się śmieje
Autorzy albumu podzielili publikowane prace na dwie części: „Galeria przywódców" oraz „Towarzysze i problemy".
Część pierwsza zawiera nie tylko karykatury, ale także zdjęcia portretowe przedstawiające stalinowską wierchuszkę. Można więc porównać oryginalne fizjonomie z ich parodystycznymi wersjami. Oprócz wizerunków znanych doskonale z licznych publikacji historycznych są i prawdziwe rarytasy, jak na przykład fotografia głośnego w owym czasie socjalistycznego poety Demiana Biednego, który był dla Michaiła Bułhakowa pierwowzorem poety Iwana Bezdomnego w „Mistrzu i Małgorzacie" (Biedny zasłynął w porewolucyjnej Rosji jako autor prostackich i częstochowsko rymowanych poematów antyreligijnych).
Mamy tu Lwa Trockiego jako Żyda Wiecznego Tułacza stojącego na mapie Europy jedną nogą w Hiszpanii, mamy Michaiła Kalinina na królewskim tronie (warto przypomnieć, że to m.in. on podpisywał się pod rozkazem likwidacji polskich oficerów w Katyniu), mamy karykaturę Feliksa Dzierżyńskiego, twórcy sowieckiej bezpieki, oczywiście z „mieczem rewolucji". Wśród portretowanych znalazł się sam Józef Stalin, ale trudno nazwać te akurat prace karykaturami – są to po prostu drobne portreciki. Dyktator lubił śmiać się z innych, uwielbiał ich poniżać, ale na swoim punkcie był przewrażliwiony. Simon Sebag Montefiore cytuje fragment wspomnień jednego z artystów sowieckich Borysa Jefimowa: „Stalin uwielbiał dowcipy rysunkowe, ale nie pozwalał na żadne żarty z samego siebie. W 1925 r. wysłałem mu przyjacielski portret; odesłał go do mnie z krótką adnotacją »Nie do publikacji!«".
Część druga to zbiór obrazków szokujących i czasem odrażających, ale jednocześnie stanowiących fascynujący dokument swoich czasów. To tu właśnie obejrzeć można nieszczęsnego Piatakowa na szubienicy. To jednak dopiero początek. Na jedynej akwareli w kolekcji Kamieniew przemalowuje Lwa Trockiego na tygrysa, Karol Radek portretuje Bucharina jako czerwonego stwora liżącego buty Stalina, a Gleb Krzyżanowski na rysunku opatrzonym słowami „ściśle tajne" przedstawia czterech stalinistów ze spuszczonymi spodniami i dyktatora z biczem w dłoni, karzącego działaczy za „chorobę opozycyjności".
Im dalej, tym dziwaczniej. Nagi Kalinin idzie na Ukrainę, bo tam cieplej. Ordżonikidze robi lewatywę przemysłowi ciężkiemu (za przemysł robi łysy grubas). Na innym obrazku jest dwóch towarzyszy Kamieniewów: jeden stoi, drugi leży na stole operacyjnym. Ten pierwszy obcina drugiemu męskość nożem. Sporo jest też prac wyszydzających kłopoty finansowo-produkcyjne sowieckiej Rosji.
Z lutego 1937 r., a więc już z czasów stalinowskich procesów pokazowych, pochodzi rysunek Walerija Mieżłauka zatytułowany „W ślepym zaułku". Zmartwychwstali Kamieniew i Piatakow wskazują na nim kolejne ofiary czystek. W kącie więziennego podwórka kryją się lisy z ludzkimi głowami. Trop, który pozostawiły na ziemi, układa się w znak swastyki.
Danse macabre i wielki terror
Opisywana kolekcja karykatur i żartów rysunkowych wywołała prawdziwą sensację, kiedy ujawniono ją w roku 2001. Okazało się, że rysunki były częścią zbioru dokumentów marszałka Woroszyłowa. Po jego śmierci w 1969 r. Armia Czerwona przekazała kolekcję do partyjnego archiwum (dziś jest to wspomniany wcześniej RCChIDNI). W pękatej teczce oznaczonej napisem „ściśle tajne" znajdowały się 532 rysunki. Na wielu z nich na odwrocie widniały adnotacje Berii. Większość karykatur została skonfiskowana autorom lub bohaterom prac przez NKWD-zistów podczas aresztowań i rewizji w czasach stalinowskich czystek. Trafiły do Woroszyłowa, bo NKWD nie wiedziało co z nimi zrobić, a wojskowy uchodził za konesera sztuki. Część prac Woroszyłow otrzymał w prezencie od towarzyszy zabawiających się szkicowaniem podczas długich, nudnych narad Biura Politycznego.
Jednym z najbardziej wstrząsająco proroczych obrazków kolekcji jest autoportret dobrze znanego „starego bolszewika" Nikołaja Bucharina. Na obrazku pochodzącym prawdopodobnie z początku lat 30. XX stulecia sportretował siebie jako dziwaczną hybrydę świni, lisa i człowieka, opatrując pracę podpisem: „Świniolis w podstarzałym (czyli obecnym) wieku". Jak przypominają autorzy książki, w marcu 1938 r. prokurator generalny Wyszyński grzmiał podczas procesu „bloku prawicowo-trockistowskiego", że oskarżony Bucharin to „nikczemne skrzyżowanie lisa i świni", którego zachowanie „dowiodło, że jest jednym i drugim". Bucharin został rozstrzelany. Taki los spotkał zarówno sporą część bohaterów tej niezwykłej kolekcji rysunków, jak i wielu autorów.
„Prace te są często niesłychanie zabawne na swój perwersyjny sposób – podsumowuje kolekcję Montefiore – ale ten śmiech odbija się echem w kazamatach Łubianki". Z całą pewnością jako makabryczne motto pasowałoby do niej jedno z haseł, które Stalin wymyślił w 1938 r., kiedy to na jego rozkaz kraj ogarnęła gorączka organizowania ludowych zabaw, proletariackich balów i karnawałów. Brzmiało ono: „Żyje się lepiej, żyje się weselej".
Skomentuj