Sowieci wtargnęli do Afganistanu nocą z 24 na 25 grudnia 1979 r. W pierwszym rzucie 40. armii ruszyło ponad 80 tys. żołnierzy, 600 czołgów i 1,5 tys. transporterów opancerzonych, 900 dział i 500 samolotów (w miarę upływu czasu siły te rosły, przekraczając 100 tys. żołnierzy oraz 6 tys. pojazdów pancernych wspieranych przez ponad 1 tys. samolotów, w tym 320 śmigłowców). Zmotoryzowane dywizje i oddziały powietrznodesantowe szybko zajęły strategiczne cele w Kabulu i wzdłuż głównych dróg do Kandaharu i Heratu.
Dwa dni później sowieccy komandosi przebrani w mundury afgańskie przypuścili szturm na pałac dyktatora Amina w Kabulu, bardzo niewygodnego zausznika ZSRS. Po jego śmierci władzę objął inny komunista afgański – Babrak Karmal, którego Breżniew kazał sprowadzić z wygnania na placówce w Czechosłowacji. To nie oznaczało jednak końca konfliktu w Afganistanie, ale – przeciwnie – początek niezwykle krwawej i zaciętej wojny domowej, w której sto kilkadziesiąt tysięcy partyzantów zwanych mudżahedinami walczyło przeciw jeszcze liczniejszym siłom najeźdźcy i armii rządowej.
Dziewięć lat wojny
Przez Afganistan przewinęło się ponad 600 tys. żołnierzy sowieckich. Dziewięcioletnie walki dzielą się na trzy okresy:
- Zajmowanie kraju w latach 1979–1982. Oprócz Rosjan Armię Sowiecką tworzyli również żołnierze pochodzący głównie z Ukrainy i Białorusi, zastępując poborowych z republik sowieckich, w których zamieszkiwali muzułmanie, szczególnie zaś z Tadżykistanu. Wojska rozlokowano wzdłuż granicy (obecnie z Tadżykistanem, Uzbekistanem i Turkmenistanem) oraz sieci dróg zbudowanych przez Sowietów w latach 70., a także w Kandaharze i Heracie oraz w dolinie Panczsziru. Zajmowano również złoża gazu oraz innych bogactw naturalnych. Łącznie jednak Sowieci kontrolowali zaledwie piątą część terytorium Afganistanu.
- Próby zniszczenia mudżahedinów włącznie ze wspierającą ich ludnością w latach 1982–1986. Najcięższy okres walk, gdy wojska sowieckie stosowały – poza czołgami, działami dużego kalibru i helikopterami Mi-24 – napalm i broń chemiczną. Zrzucono wtedy z samolotów około 20 mln min przeciwpiechotnych. Ginęli rolnicy i dzieci sięgające po miny PFM-1 mające kształt motylka. W tym czasie afgański ruch oporu otrzymał nowoczesną broń od Amerykanów, a zwłaszcza rakiety Stinger do zwalczania sowieckich śmigłowców.
- Wycofywanie Armii Sowieckiej w latach 1986 – 1989. Mudżahedini przejmowali kontrolę nad głównymi szlakami komunikacyjnymi wiodącymi na północ. Garnizony sowieckie osaczone wewnątrz kraju z trudem torowały sobie drogę. Ostatni żołnierze najeźdźcy opuścili terytorium Afganistanu 15 lutego 1989 r. Rząd komunistyczny upadł ponad trzy lata później, gdy odstąpili odeń Uzbecy generała Dostuma, a Kabul zajął generał Masud na czele oddziałów tadżyckich.
To była wojna totalna. Sowieci niszczyli pola uprawne, systemy irygacyjne, zatruwali źródła wody. Mordowali kobiety, starców i dzieci. Ludzi oblewano ropą i palono żywcem, wyrzucano z helikopterów. Podczas przesłuchań podpalano ręce dzieciom, aby wymusić zeznania na matkach. Mudżahedini również poddawali jeńców sowieckich wymyślnym torturom. Zginęło prawdopodobnie około 1,5 mln ludzi, a dwa razy tyle odniosło rany. Kilka milionów stało się uchodźcami. Sowieci stracili 60 tys. zabitych i rannych, 120 samolotów i 330 helikopterów, 150 czołgów, ponad 1,3 tys. transporterów opancerzonych, 430 dział i moździerzy, prawie 12 tys. ciężarówek.
Rosjanie nie ujawnili skutków alkoholizmu, narkomanii i chorób psychicznych, które dotknęły ich żołnierzy. Do 1986 r. ZSRS wydał na tę wojnę 15 mld rubli, co stanowiło wprawdzie od 1,5 do 2,5 budżetu wojskowego, ale dodatkowo nadwątliło znajdującą się w stanie upadku gospodarkę sowiecką.
Od króla do komunisty
W Afganistanie żyje około 20 grup etnicznych. Ponad połowę ludności stanowią Pasztuni, następnie Tadżycy i Uzbecy oraz Hazarowie, pogardzani przez sunnicką resztę jako potomkowie mongolskich wojowników, oraz szyici. Są też błękitnoocy Nuristańczycy wiodący ród od helleńskich żołnierzy Aleksandra. Narodowości te dzielą się na plemiona, a te z kolei na liczne klany rządzone przez starszyznę plemienną i prawa sięgające zamierzchłych czasów. Dlatego przyczyną niewiarygodnych strat i cierpień tego społeczeństwa stały się próby jego reformowania i unowocześnienia.
Doświadczył tego po II wojnie światowej król Muhammad Zahir Chan, który spotkał się z oporem dotychczasowych struktur społecznych, a grup postępowej inteligencji też nie zadowolił. Poza tym – nie znajdując wsparcia w USA – zwrócił się, na swoje i Afganistanu nieszczęście, w kierunku ZSRS. Sowieccy inżynierowie rozpoczęli rozbudowę dróg, a doradcy wojskowi szkolili i dozbrajali armię. W 1964 r. wprowadzono monarchię konstytucyjną, ale tarcia wewnętrzne, wzmocnione suszą i głodem, nie ustały. W 1973 r. proklamowano republikę, na której czele stanął wuj monarchy Muhammad Daud, zaś król abdykował. Daud szybko stał się tyranem.
Opozycja skupiona głównie w Ludowo-Demokratycznej Partii Afganistanu podzieliła się na Parczam (Sztandar) pod przewodnictwem Babraka Karmala dążącego do stworzenia szerokiego frontu ugrupowań na rzecz demokratyzacji kraju oraz na pragnący ustroju sowieckiego Chalk (Lud) pod kierownictwem Mohammeda Tarakiego i Hafizullaha Amina. Kiedy w 1978 r. dokonano rewolucji i zabito Dauda, na czele państwa stanął Taraki. Afgańscy komuniści niezwłocznie rozpoczęli czystki w armii i administracji państwowej. Stracono 3 tys. ludzi, 20 tys. osadzono w więzieniach. Zorganizowano przymusowe nauczanie i brutalną laicyzację, z porywaniem imamów oraz paleniem Koranu. Kiedy 14 marca 1979 r. w Heracie wybuchło powstanie, rządowe MiG-i zbombardowały miasto, zabijając ponad 5 tys. mieszkańców. W odwecie tłum zaatakował sowieckie placówki, mordując 60 inżynierów, lekarzy, a nawet pielęgniarki.
Pod koniec 1979 r. armia rządowa stopniała z 90 tys. do ok. 40 tys. żołnierzy. Komuniści masowo mordowali i torturowali rodaków. Zginęło około 100 tys. Afgańczyków, a prawie pół miliona uciekło za granicę.
We wrześniu 1979 r. Amin zamordował Tarakiego, ale wbrew rozkazom Moskwy zaostrzył jeszcze terror. Wreszcie politbiuro KPZS postanowiło działać. Ruszyła Armia Sowiecka...
Aż kawałki ciała leciały...
Sowieci zostali zaskoczeni nieustępliwością, odwagą i partyzancką taktyką mudżahedinów, którzy atakowali z górskich kryjówek, urządzali zasadzki i pozostawali nieuchwytni jak duchy (tak krasnoarmiejcy zaczęli nazywać przeciwnika). Sowieci nieczęsto mogli przeprowadzać wielkie operacje z użyciem dywizji, licznych czołgów i samolotów, przeciwnik walczył bowiem w małych grupach, unikając starć na otwartym polu. Dlatego przeważały pościgi za takimi grupami, prewencyjne przeczesywanie wsi, zasadzki na szlakach, z których korzystali partyzanci. Ale ci stosowali podobną taktykę, tyle że byli w niej lepsi.
Opis takiej walki ze wspomnień jedynego ocalałego z zasadzki żołnierza przytacza historyk Aleksander Socha:
„Zaczęło się wtedy, gdyśmy ruszyli wyżej. Do trzeciego kiszłaku [wioski – przyp. red.], który był naszym ostatecznym celem. Nazywał się Marwary, jak cały wąwóz. Zaczęło się, człowieku, jak się zaczęło! Od razu nakryli nas z trzech punktów pięknie, precyzyjnie wybranych. Odcięli od zasadniczych sił, ciężkiego sprzętu. O Boże, jak oni prali! Z gniazd wielkokalibrowych karabinów maszynowych poustawianych na szczytach. Miotaczami min grzali. W ten kiszłak nieszczęsny. Dachy, ściany, gary gorące w powietrzu fruwały. Kawały murów, ziemia, kamienie. Z każdej strony ogień, gdzie dasz radę spojrzeć – strzelają. Nic nie rozumiemy, głowy nie ma jak podnieść, bo ci z mety łeb urwie, nie rozpoznasz sytuacji. Zaczęła się rzeź [...] Z naszego przykrywania [ogniem broni maszynowej – przyp. red.] nie ma już żadnego pożytku, wszyscy jesteśmy okrążeni, w uścisku. Strzelali, strzelali. Duchów znowu dobrze widać, biegają, przemykają się, coraz bliżej, za moment zacznie się walka wręcz, oko w oko. Widać nawet, kiedy trafia rozrywający pocisk z karabinu maszynowego. Gdy kula sięgała celu, aż kawałki ciała leciały, kęsy wyrywało".
Śmierć w pięknej dolinie
Najbardziej zacięte walki, w których wzięły udział największe siły z obu stron i które najsilniej zaważyły na klęsce Sowietów w całej wojnie, toczyły się w dolinie Panczsziru. Trwały od 1980 r. aż po kres wojny.
Zachodni wylot doliny znajduje się zaledwie 70 km na północ od Kabulu. Tunelem Salang prowadzi tędy strategiczna droga z północy (dziś od granicy z Tadżykistanem) do stolicy. Wrota doliny trzymają więc w szachu tunel i drogę. A sama dolina o szerokości od 2 do 20 km biegnie na północny wschód przez prawie 160 km. Środkiem płynie rzeka o tej samej nazwie, a od jej koryta po stoki gór rozciągają się sady i pola uprawne, otaczające kwitnące niegdyś miasteczka i wioski.
Ahmad Szach Masud rozpoczął tu na czele kilkuset ludzi walki z siłami rządowymi jeszcze latem 1979 r. Rychło wycofał się w góry, ale wyciągnął wnioski z porażki. Dla swych partyzantów zorganizowanych już na wzór wojskowy znalazł oparcie wśród mieszkańców, umocnił pozycje i górskie szlaki, zbudował prawdziwą twierdzę, z której mógł atakować wroga, wreszcie gotował się do ostatecznej z nim rozprawy. Zlikwidowanie armii Masuda i zajęcie doliny Panczsziru stało się głównym zadaniem dla dowództwa sowieckiego.
Od kwietnia 1980 do marca 1981 r. przeprowadziło ono trzy ofensywy, obsadzając wejście do doliny kilkoma batalionami i tworząc w niej dalsze posterunki. Aby je chronić przed atakami mudżahedinów, we wrześniu 1981 r. silna kolumna zmotoryzowana wyruszyła w głąb doliny. Udało jej się przebyć zaledwie 25 km. Grupy saperów idące przodem były nieustannie atakowane z ukrycia, mudżahedini okazywali się nieuchwytni, a krasnoarmiejcy byli bezradni.
Piątą ofensywą dowodził w maju 1982 r. gen. Grigorian. Przeciwko 12 tys. żołnierzy, wspieranych 100 helikopterami i 30 samolotami szturmowymi, Masud rzucił 5 tys. partyzantów uzbrojonych również w wyrzutnie rakietowe, moździerze i automatyczne działka przeciwlotnicze. Rządowa armia afgańska, infiltrowana przez wywiad Masuda, otrzymała fałszywy plan operacji, a prawdziwy trzymano w tajemnicy do ostatniej chwili.
Oddziały 108. i 201. Dywizji Zmotoryzowanej – mimo wspomagających bombardowań z ziemi i powietrza – pierwszego dnia walk wdarły się tylko na 10 km. Podobnie działo się w następnych dniach. Spadochroniarze ze 103. Dywizji Spadochronowej lądowali od 40 do 100 km w głąb doliny, w miejscowościach Rukha, Khanez, Bazarak i Astana. Ale małe grupy mudżahedinów atakowały kolumny i lądowiska wroga, urządzały zasadzki, przerywały komunikację i transport, potrafiły też zestrzelić kilkanaście samolotów oraz śmigłowców. Od klęski w okolicy Rukha, gdzie sowieccy spadochroniarze walczyli w okrążeniu, uratował ich batalion pancerny, który zdołał się przebić. Jednak Sowietom nie udało się wyprzeć Masuda z doliny. Opanowali kilka miasteczek, które nadal były atakowane przezeń z baz górskich.
Szóstą ofensywę rozpoczęli więc w sierpniu 1982 r. z zamiarem ostatecznego zapanowania nad Panczszirem. Obok piechoty zmotoryzowanej użyto komandosów specnazu (Wojska Spiecjalnowo Naznaczenia), świetnie wyszkolonych i szczególnie okrutnych. Ale mudżahedini zasypywali kolumny wroga gradem pocisków moździerzowych i rakiet odpalanych z ręcznych wyrzutni w głębi własnych pozycji i odcinali im drogę odwrotu. Po sześciu tygodniach straty Sowietów wynosiły 3 tys. zabitych i co najmniej drugie tyle rannych, 50 pojazdów pancernych i 35 helikopterów. Wycofali się w listopadzie. Panczszir pozostał wolny.
Jeszcze sześć lat trwały walki o dolinę. Zrzucano na nią napalm i bomby fosforowe, równano z ziemią całe wioski, niszczono plony i zasiewy. Pod koniec Masud kontratakował i w 1983 r. rozpoczął odbijanie utraconych pozycji. W Saricha zdobył osiem czołgów. Sowieci zmuszeni zostali do negocjacji i opuszczenia wszystkich placówek, pozostawiając sobie jedynie tunel Salang. Latem 1984 r. Masud ostrzeżony o kolejnej ofensywie odszedł wraz z kilkudziesięcioma tysiącami mieszkańców na północ. Sowieci ogłosili zwycięstwo, ale niespełna rok później Tadżyk wrócił, rozbijając po drodze garnizon wojsk rządowych w Peszgur.
Sowieci przeprowadzili dziewięć ofensyw w Panczszirze. Żadna z nich nie zakończyła się pełnym sukcesem. Ponad 50 proc. ich strat w Afganistanie przypadło na walki w tej pięknej dolinie.
Nie tylko Afganistan spowodował kres sowieckiego imperium. Najważniejszą przyczyną okazała się niewydolność gospodarcza systemu, ale przecież swoje uczynił również polski ruch solidarnościowy, który zaraził inne kraje bloku sowieckiego. Czy gdyby Kraj Rad nie uwikłał się w konflikt afgański, zgniótłby siłą polski bunt? Niewykluczone. Czy Afgańczycy walczyli więc za nas w sensie jak najbardziej dosłownym? Wysoce prawdopodobne.
Ale wojna przyczyniła się również do popularności fundamentalizmu muzułmańskiego, rozwoju Al-Kaidy i afgańskich talibów. Dostarczonej przez Amerykanów nowoczesnej broni islamiści dotąd nie wypuścili z ręki.
Skomentuj