Zorganizowana współpraca obywateli ZSRS z Niemcami przeciwko władzy sowieckiej rozpoczęła się wiosną 1941 r. Kontakty nawiązała wówczas, poprzez niemieckie służby wywiadowcze, część emigrantów z ziem niedawno przyłączonych do ZSRS krajów bałtyckich i zachodniej Ukrainy. Współdziałanie to zostało zintensyfikowane po 22 czerwca tego roku, po agresji Niemiec na Związek Sowiecki, gdzie znaczna część ludności powitała niemieckich żołnierzy jak wyzwolicieli. Jednakże zgłaszana gotowość do współdziałania była niemal zawsze odrzucana przez stronę niemiecką. Wyjątkowo traktowano tylko formowanie pod niemieckim dowództwem jednostek o charakterze policyjnym i złożonych z mieszkańców republik nadbałtyckich – jako nie-Słowian.
Od posterunku do dywizji
Sytuacja ta zmieniła się w październiku i listopadzie 1941 r., kiedy to wydano pierwsze rozkazy zezwalające na tworzenie w ramach niemieckich sił zbrojnych (Wehrmachtu) i policji jednostek wojskowych złożonych z jeńców sowieckich oraz mieszkańców okupowanych terenów wschodnich. Niemieckim dowódcom chodziło o zastąpienie niemieckich żołnierzy w pełnieniu służby na tyłach oraz o zaangażowanie nowych jednostek w walkę z rosnącym sowieckim ruchem partyzanckim. Spotkało się to z żywym odzewem, gdyż dla wielu tamtejszych mieszkańców udział w tworzonych przez Niemców formacjach był jedyną możliwością walki o niepodległość swoich krajów, będących do tej pory częścią państwa sowieckiego. Innego sojusznika w tej walce nie mieli. Oberkommando der Wehrmacht ogłosiło 10 stycznia 1942 r. „Wytyczne do służby zagranicznych ochotników w walce przeciwko Związkowi Sowieckiemu". W sposób pośredni zezwalały one na formowanie jednostek wojskowych z obywateli ZSRS. W sposób kompleksowy sprawę uregulował dopiero rozkaz Sztabu Generalnego Wojsk Lądowych z 2 czerwca 1942 r. Policję pomocniczą formowano natomiast na mocy rozkazu Reichsführera SS i dowódcy niemieckiej policji Heinricha Himmlera z 6 listopada 1941 r. Za to do Waffen-SS przyjmowano obcokrajowców na mocy rozkazów powołujących kolejne jednostki zbrojne lub tzw. legiony narodowe.
Oczekiwania obywateli ZSRS wobec III Rzeszy stały w sprzeczności z polityką Niemiec. zmierzała ona nie tylko do zniszczenia państwa sowieckiego, ale także do wyniszczenia Słowian
W składzie niemieckich wojsk lądowych tworzono cztery rodzaje ochotniczej służby wojskowej: służbę pomocniczą, policję pomocniczą podległą administracji wojskowej, jednostki zabezpieczenia obszarów tyłowych oraz jednostki bojowe. Służba pomocnicza pełniona była bez broni w składzie jednostek niemieckich przez tzw. Hiwisów, czyli „ochotników pomocniczych". Na wzór analogicznych struktur policyjnych funkcjonujących w Rzeszy stworzono policję pomocniczą złożoną z obywateli ZSRS (tzw. Schutzmannschaft), obejmującą zarówno sieć posterunków na terenach podległych administracji cywilnej, jak i jednostki skoszarowane, przeznaczone do zadań specjalnych, np. do pacyfikacji i zwalczania partyzantki. Natomiast w składzie Waffen-SS formowano związki taktyczne (dywizje i brygady) oraz mniejsze jednostki złożone z obywateli ZSRS. Część rekrutowanych do Waffen-SS i policji była również wykorzystywana do pełnienia służby w charakterze strażników obozów koncentracyjnych.
Jednostki Wehrmachtu złożone z obywateli ZSRS, w zależności od formacji, do której należały, tworzone były na zapleczu frontu wschodniego: wzdłuż linii jego przebiegu (Osttruppen), w dwóch centrach formowania na Ukrainie i w Generalnym Gubernatorstwie (Ostlegionen), na terenach podległych władzy odpowiednich dowódców SS i policji (Schutzmannschaft) lub też na poligonach wojskowych i Waffen-SS (cudzoziemskie dywizje Wehrmachtu i Waffen-SS). Jednostki były zazwyczaj dowodzone przez Niemców lub pozostawały pod nadzorem niemieckim, który sprawowali tzw. oficerowie łącznikowi. Nigdy też nie toczyły walk samodzielnie. Wykorzystywano je przede wszystkim do walki przeciwko partyzantom na zapleczu frontu wschodniego. Jesienią 1944 r. większość z nich włączono do jednostek niemieckich, w składzie których osłaniały wybrzeże europejskie od granicy grecko-tureckiej do niemiecko-holenderskiej i w Danii (z wyłączeniem terytorium Rzeszy) przed spodziewaną inwazją aliantów. Wyjątkiem były tu dywizje Waffen-SS tworzone z przeznaczeniem do walk frontowych i wykorzystane na froncie wschodnim.
Jedyną formacją traktowaną odrębnie przez stronę niemiecką były stworzone pod koniec wojny Siły Zbrojne Komitetu Wyzwolenia Narodów Rosji. Posiadały one nie tylko pełną narodowościową kadrę dowódczą, ale także swoją reprezentację polityczną, której niemiecki patron zezwolił na upowszechnienie własnego programu politycznego. Podstawowe założenia programu nie mogły jednak różnić się od celów III Rzeszy.
Kto przywdziewał niemiecki mundur?
W latach 1941–1945 przez szeregi jednostek zbrojnych w składzie Wehrmachtu, Waffen-SS i policji przeszło ponad 1,2 mln obywateli ZSRS, co stanowiło około 10 proc. ogółu żołnierzy walczących w czasie II wojny światowej w niemieckich mundurach. Z tego w armii niemieckiej służyło ich około 800 tys., w policji blisko 300 tys. i w Waffen-SS około 150 tys.
Część jednostek cudzoziemskich została utworzona przez Wehrmacht z ochotników jeszcze przed agresją Niemiec na ZSRS. Był to przede wszystkim tzw. legion ukraiński, czyli bataliony „Nachtigall" i „Roland", ale również mniejsze w sile dywersyjne i wywiadowcze grupy estońskie oraz łotewskie, przeszkolone przez fachowców z Abwehry, a wykorzystane na tyłach Armii Czerwonej w pierwszym okresie wojny niemiecko-sowieckiej. Znaleźli się w nich przede wszystkim ci, którzy chcieli zmienić ówczesną sytuację swoich krajów, włączonych w skład Związku Sowieckiego, a także byli żołnierze zawodowi z rozwiązanych armii krajów bałtyckich oraz działacze niepodległościowi z emigracji 1940 r.
Po wybuchu wojny pod niemieckie sztandary ściągali również ci, którzy dostrzegli możliwość odzyskania, w oparciu o Niemcy, odebranych im przez Sowiety wartości – niepodległości, demokracji, własności prywatnej. Byli to przede wszystkim żołnierze, urzędnicy i policjanci niepodległych do 1940 r. krajów bałtyckich, którzy ujawniali się po wkroczeniu wojska niemieckiego, działacze ukraińskich organizacji nacjonalistycznych i niepodległościowych z terenów Małopolski Wschodniej, która po 17 września 1939 r. znalazła się w składzie ZSRS, nieliczni pochodzący z porewolucyjnej emigracji działacze kaukaskich, rosyjskich i kozackich tzw. białych organizacji niepodległościowych, niektórzy z kaukaskich czy ukraińskich oficerów służących na kontraktach w armiach innych państw oraz inni – zwłaszcza mający wcześniejsze kontakty z niemieckimi organizacjami politycznymi czy armią.
Osobną grupę tworzyli dezerterzy z Armii Czerwonej i część jeńców narodowości nierosyjskich, którzy natychmiast po wzięciu ich do niewoli deklarowali wrogość wobec państwa sowieckiego, komunizmu i Stalina. Już w sierpniu 1941 r. niemal w całości przeszedł na stronę Niemców 436. Pułk Strzelców ze 155. Dywizji Strzeleckiej dowodzony przez majora Iwana N. Kononowa. Utworzył on później batalion przeciwpartyzancki, rozwinięty następnie w 5. Pułk Kozaków Dońskich i w Kozacką Brygadę Piechoty w składzie kozackiego XV Korpusu Kawalerii SS. Poddawali się zarówno żołnierze i kadra bałtyckich korpusów terytorialnych Armii Czerwonej, jak i okrążeni czerwonoarmiści, którzy utracili możliwość przebicia się z okrążenia do swoich. W późniejszych latach wojny prowadzona przez Niemców akcja propagandowa również powodowała dezercje z wojska sowieckiego, ale nie tak liczne jak w latach 1941 i 1942.
Do formacji o charakterze policyjno-ochronnym i jednostek wartowniczych zgłaszali się nie tylko byli jeńcy zwolnieni przez Niemców z obozów, ale także zaciągani przez miejscowych działaczy młodzi ludzie, dla których założenie munduru i legalne posiadanie broni stanowiło wystarczający powód do czucia się lepszym od większości swych rodaków. W ten sposób uzyskiwali oni wcale nieiluzoryczną władzę nad współmieszkańcami swoich wsi, osiedli, miast. Poza tym tego typu służba zwalniała ich z obowiązku pracy na rzecz III Rzeszy na miejscu albo chroniła ich przed wywózką na roboty do Niemiec.
Inaczej przedstawiała się sytuacja na ziemiach Kozaków, Tatarów, Kałmuków i narodów zamieszkujących obrzeża mórz z Czarnego i Azowskiego, aż po północne stoki Kaukazu. Miejscowi naczelnicy często po prostu polecali swoim podwładnym tworzenie oddziałów walczących u boku „wrogów naszych wrogów". Pierwsze jednostki o charakterze samoobrony powstawały z reguły tuż po wkroczeniu wojsk niemieckich. Dodatkową zachętą było zwalnianie przez Niemców z niewoli jeńców miejscowego pochodzenia. Pewną rolę odegrali również kozaccy działacze emigracyjni – dawni atamani i dowódcy z czasów I wojny światowej i wojny domowej – którzy uzyskawszy uprzednio zgodę wojskowych i politycznych władz niemieckich, pojawili się w stanicach i chutorach, organizując Kozaków do walki przeciwko dotychczasowej władzy.
Do Waffen-SS zaciągali się bezpośrednio tylko ochotnicy pochodzący z republik nadbałtyckich i Ukraińcy. Później tworzono cudzoziemskie jednostki Waffen-SS w oparciu o kadrę i żołnierzy batalionów policyjnych (Schutzmannschaften) oraz przekazywanych przez Wehrmacht jednostek legionów wschodnich i Osttruppen. Oficerów i szeregowych nikt o zdanie nie pytał.
Ochotników ubyło po roku 1943
Mobilizacja stosowana była głównie w celu pozyskania żołnierzy do jednostek policyjnych i Waffen-SS. Istniał tu jednak pewien problem prawny. Na mocy konwencji haskich do kontroli koordynacji zaciągu w krajach bałtyckich, skąd otrzymywano najlepszych żołnierzy, w lutym 1944 r. utworzono placówkę pod nazwą Inspekcja Zapasowa „Ostland" (SS-Ersatzinspektion „Ostland") na prawach okręgu wojskowego. Na Łotwie odpowiedzialnym za wyniki rekrutacji był inspektor należącego do Waffen-SS Legionu Łotewskiego SS-Gruppenführer Rudolfs Bangerskis, a w Estonii zajmujący analogiczne stanowisko SS-Brigadeführer Johannes Soodla.
Chcąc nadążyć za ponoszonymi stratami, powoływano coraz młodsze roczniki. Zaciągniętych w czerwcu i lipcu 1944 r. 16- i 17-latków wcielano jako tzw. ochotników pomocniczych (Luftwaffenhelfern) do baterii artylerii przeciwlotniczej broniących Rzeszy przed nalotami aliantów. Byli oni też, po wstępnym przeszkoleniu, włączani do grup bojowych kierowanych na zagrożone odcinki frontu. Część z nich została skierowana do przemysłu. Zastąpili oni młodych Niemców, których posłano na front.
Mobilizacja napotykała jednak pewne opory. W lutym 1944 r. utworzono na Łotwie specjalny sąd wojenny do karania osób uchylających się od służby. W czerwcu taki sam sąd powołano na Litwie.
Część żołnierzy formacji wschodnich godziła się na powołanie pod wpływem popierających zaciąg autorytetów. Muzułmanów z terenów Jugosławii i ZSRS zachęcał do służby wielki mufti Jerozolimy Mohammad Amin el-Husseini. Pod koniec 1943 r., przy poparciu zadeklarowanym przez radio przez byłego premiera Uluotsa, Niemcom udało się pozyskać w Estonii 38 tys. osób. Na terenach zachodniej Ukrainy mobilizacja i zaciąg ochotniczy odbywały się początkowo za przyzwoleniem metropolity lwowskiego Andrzeja Szeptyckiego i przy poparciu unickiego kleru.
Mobilizację częściową lub powszechną na podległych terenach przeprowadzały współpracujące z Niemcami zarządy krajowe na potrzeby własne i władz okupacyjnych. Dotyczyła ona zwykle wyznaczonych roczników, a stający do niej, przynajmniej teoretycznie, mogli wybierać pomiędzy wstępowaniem do narodowych formacji w Wehrmachcie, Waffen-SS czy policji lub służby pomocniczej a pracą na rzecz gospodarki Rzeszy na miejscu lub w Niemczech.
Pierwszą mobilizację przeprowadzono na Litwie 6 marca 1943 r. Poniosła niemal całkowite fiasko – Litwini zbojkotowali pobór. Stawiennictwo nie sięgało nawet 20 proc. Heinrich Himmler, liczący na sformowanie litewskiego legionu Waffen-SS, ukarał Litwinów odmową utworzenia ich narodowej formacji w składzie wojsk SS. Kolejne pobory na Łotwie i w Estonii, gdzie stawiennictwo sięgało 74 proc., dały w sumie po około 60 tys. ludzi w każdym kraju.
Oprócz tego rodzaju mobilizacji stosowano również jej formę szczególną. Na przykład aresztowano ojca, którego zwalniano dopiero po stawieniu się syna – poborowego.
Stosunkowo dużą wartość miały jednostki tworzone do połowy 1943 r. Składały się one w dużej części z przeszkolonych wojskowo młodych ludzi, silnie motywowanych nadzieją odbudowania niepodległości swoich krajów w oparciu o Niemcy. Podobnie rzecz się miała z miejscową kadrą dowódczą. Dwie dywizje łotewskie Waffen-SS oraz dywizja estońska, według ocen niemieckich, dobrze radziły sobie w czasie walk w latach 1943–1944 w składzie grupy armii „Północ" (Heeresgruppe Nord).
Gotowość obywateli sowieckich do współpracy nie została przez Niemców w pełni wykorzystana. Zarówno ten fakt, jak i nieludzka polityka w stosunku do ludności cywilnej i jeńców, obliczona na ich wyniszczenie, zniweczyły możliwość pokonania Stalina. Kolejne rozczarowania polityków i żołnierzy formacji wschodnich, spowodowane odrzucaniem inicjatyw politycznych, instrumentalnym wykorzystaniem żołnierzy formacji wschodnich oraz zacieraniem ich narodowego charakteru, a także liczne pacyfikacje i egzekucje, popychały do walki z Niemcami nawet chętnych początkowo do współdziałania. Dużą rolę w zmianie nastawienia społeczności terenów okupowanych odegrały również propaganda sowiecka i terror partyzancki skierowany przeciwko osobom współdziałającym z Niemcami.
Niemcy nie wykorzystali również możliwości rozsadzenia państwa sowieckiego poprzez ruchy odśrodkowe mniejszości narodowych. Koncepcje polityczne zakładające taką możliwość, lansowane głównie przez Ostministerium Rosenberga, stały w sprzeczności z potrzebami wykorzystania w niemieckiej gospodarce rosyjskiej siły roboczej.
Nadzieje, jakie obywatele ZSRS wiązali z III Rzeszą, nigdy się nie ziściły. Nigdy nie byli oni dla Niemców równorzędnymi partnerami. Ich oczekiwania stały w sprzeczności z polityką Niemiec, zmierzającą nie tylko do zniszczenia państwa sowieckiego, ale także wyniszczenia Słowian, uznawanych przez hitleryzm za rasę niższą.
Szubienica lub zesłnie
Losy żołnierzy jednostek wschodnich po zakończeniu działań wojennych w Europie w większości potoczyły się tragicznie. Na mocy porozumień jałtańskich z 11 lutego 1945 r. ci, którzy w dniu 1 września 1939 r. byli obywatelami ZSRS, a w wyniku działań wojennych znaleźli się na terenach zajętych przez zachodnich aliantów, zostali wydani stronie sowieckiej. Tam czekał ich ustalany administracyjnie wyrok – kara śmierci lub długoletni pobyt w syberyjskich łagrach.
Wydawano ich jeszcze przed podpisaniem porozumień jałtańskich. Pierwszych 10 tys. jeńców z formacji wschodnich opuściło porty brytyjskie i zostało przewiezionych do Murmańska już 31 października 1944 r., a 29 grudnia 1944 r. 1179 jeńców z niemieckich jednostek wschodnich wypłynęło z San Francisco do ZSRS na pokładzie statku SS „Ural". W ciągu dwóch miesięcy od zakończenia wojny alianci zachodni przekazali stronie sowieckiej 1 393 902 obywateli ZSRR znajdujących się w strefach okupacyjnych Niemiec.
W północno-zachodnich Czechach w ręce Komitetu Wyzwolenia Narodów Rosji (KONR) do niewoli dostały się 1. i 2. dywizja wraz z kadrą dowódczą oraz dowództwo armii KONR. Jednostki amerykańskie, pomne na jałtańskie ustalenia, nie chciały wziąć ich do niewoli. Generał Własow został zatrzymany 12 maja, a już trzy dni później był w Moskwie, na Łubiance. Jego najbliżsi współpracownicy byli dowożeni na Łubiankę w miarę ich zatrzymywania – również z amerykańskiego obozu pod Cherbourgiem. Po procesie „bez udziału stron", tzn. bez prokuratora i adwokatów, Własow i jego współpracownicy zostali powieszeni. Wydano też 200-osobową grupę pilotów oraz ponad 1500-osobową spod Regensburga. Natomiast dowództwo obozu w Hamm odmówiło wydania sowieckiej komisji repatriacyjnej ponad 2 tys. żołnierzy i oficerów Sił Powietrznych KONR.
Alianci wydają żołnierzy w ręce NKWD
Począwszy od 28 maja 1945 r., w ciągu sześciu tygodni przekazano stronie sowieckiej ponad 50 tys. Kozaków i ich rodzin w austriackim Judenburgu. W tym również emigrantów z 1920 r., którzy formalnie nie byli objęci ustaleniami jałtańskimi. Wśród nich był nawet odznaczony brytyjskim Orderem Łaźni dowódca „dzikiej dywizji" w „białej" Armii Ochotniczej gen. Andrej G. Szkuro. Podobny los spotkał również wschodnio-muzułmańską i kaukaską jednostkę Waffen-SS oraz tabor kaukaski.
Po wojnie Stalin w odwecie deportował na Syberię m.in. ponad 90 tys. Kałmuków, około 500 tys. Czeczeńców i Inguszów, około 70 tys. Karaczajanów i ponad 30 tys. Bałkarów, a także około 1 mln Niemców nadwołżańskich oraz około 610 tys. mieszkańców północnego Kaukazu. Jedynymi, którzy uniknęli złowrogiego losu, byli żołnierze gen. Borysa Holmstona-Smysłowskiego. Tworzyli oni osobną, dwupułkową jednostkę w składzie niemieckich wojsk lądowych. Około 500 z nich, wraz z dowódcą, udało się dotrzeć do granicy Wielkiego Księstwa Lichtenstein, gdzie zostali internowani.
* * *
A Polacy i ich stosunek do kolaboracji „ludzi sowieckich" z III Rzeszą? W pamięci Polaków pozostał wizerunek wyznaczany strzałami w wileńskich Ponarach, czarnymi mundurami schutzmanów podczas akcji w getcie warszawskim w latach 1942 i 1943, pożarami Wołynia i Galicji, okrucieństwami i gwałtami kałmuckiego Korpusu dr. Dölla na Lubelszczyźnie czy ofiarami żołdaków Kamińskiego i Dirlewangera oraz jednostek azerskich i turkmeńskich podczas powstania warszawskiego. Większość tych czynów obiegowa opinia przypisywała „własowcom". Tak jak Stalin ogniskował na sobie całe odium zbrodni systemu, tak Własow stał się sztandarową postacią „zdrajcy i mordercy", czyli obywatela ZSRR w niemieckim mundurze.
Autor jest historykiem zajmującym się II wojną światową. Specjalizuje się w dziejach jednostek wschodnich walczących u boku III Rzeszy przeciwko bolszewizmowi. Napisał na ten temat wiele artykułów oraz książkę „Zapomniani żołnierze Hitlera".
Skomentuj