Każdy świadomy spraw przeszłości Polak bez wahania wymieni trójkę winowajców zbrodni rozbiorów: Rosję, Prusy i Austrię. Oni to przecież w trzech turach (1772, 1793, 1795) dzielili między siebie majątek i poddanych Rzeczypospolitej – nabytki terytorialne zakreślone na nowej mapie Europy pozostały jawnym świadectwem ich udziału w rozbójniczych zmowach. A jednak to wersja tak dalece niepełna, że aż myląca. Jest bowiem czwarty rozbiorca – niepartycypujący w bezpośrednich zyskach z wrogiego przejęcia i ukryty w kulisach politycznego teatru, ale przecież nie mniej zaangażowany w dzieło zniszczenia Unii Korony Polskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Kogo brakuje na naszej liście? Ma się rozumieć: Anglii.
Większość polskich historiografów najczęściej po prostu pomija albo w najlepszym wypadku przedstawia z dziwnie niefrasobliwą lekkością dyplomatyczne działania Londynu, który przez całe niemal XVIII stulecie zabiega o nowe nabytki dla Prus. Anglia, główny matecznik rewolucji protestanckiej, traktuje bowiem Prusy jako swego głównego protegowanego i prokurenta na kontynencie. Londyn po prostu inwestuje w Prusy nie tylko politycznie, ale także zupełnie dosłownie, w gotówce: asygnując np. poważne sumy na prowadzenie przez Berlin wojny siedmioletniej (1756–1763). Bez angielskiej dotacji Fryderyk zwany Wielkim nie byłby zebrał budżetu na tę wojnę – i kto wie, jak potoczyłaby się dalsza kariera pruskiej machiny militarnej, która wtedy dopiero na dobre rozkręca się na naszą zgubę.
To stałe modus operandi londyńskiego City: po co wydawać pieniądze na kosztowne ekspedycje militarne, jeśli taniej możemy wynająć innych, żeby za nas walczyli, albo przepłacić kogoś lub podpuścić – np. Polaków, żeby popełnili zbiorowe harakiri, czym skutecznie zdestabilizują na jakiś czas Europę kontynentalną. Zabieganie o równowagę w słabości wszystkich aktorów europejskiego teatru geopolitycznego jest niezmiennym dogmatem polityki Londynu. Kiedy zatem w dobie Sejmu Wielkiego ponaglają nas, byśmy co rychlej oddali Prusakom i Gdańsk, i Toruń, to przecież trzeba to widzieć wyraźnie: Londyn zachęca Warszawę, by jak najszybciej sama zatrzasnęła nad sobą trumienne wieko.
Ze wszystkich zaborców to Prusacy mogą najwięcej stracić na ewentualnym odrodzeniu się państwa polskiego. Austria bez Galicji ani nawet Rosja bez ziem wszystkich zaborów nie utracą pozycji mocarstwowej. Ale Prusy bez Wielkopolski i Pomorza nieodwołalnie stracą możliwość aspirowania do roli hegemona w Rzeszy Niemieckiej – Prusy bez ziem zrabowanych Polsce po prostu spadają z ekstraligi do prowincjonalnej okręgówki. I do tego Anglia dopuścić nie może. To m.in. z tego powodu, by chronić Prusy (zagrożone perspektywą prosperowania Polaków w Kongresówce), Brytyjczycy angażować się będą w kolejne próby rozpętywania na naszym terytorium akcji powstańczych – ze szczególnie spektakularnym sukcesem i fatalnymi dla Polaków następstwami zwłaszcza w roku 1830 i 1863. Wielka Brytania działa wówczas niejako per procura, zza pleców Prusaków – wedle recepty, którą stulecie później tak zgrabnie sformułuje Churchill: „Podpalcie kontynent”. Otóż właśnie Polacy bez najmniejszych skrupułów wykorzystywani są przez Brytyjczyków jako podpałka.
Dodatkowy wymiar tej tragedii dziejowej nadaje fakt, że przez cały ten czas rosły w polskich elitach krajowych i emigracyjnych probrytyjskie sentymenty, notabene bazujące na równie utrwalonym podziwie dla angielskiej potęgi. Nie bez znaczenia był tu zapewne fakt bałamucenia się polskich mężów stanu – od króla Stasia po kolejnych premierów rządu na uchodźstwie – w klubach i lożach angielskiej masonerii, która dawała im zapewne złudzenie, że partycypują w naprawdę dużej grze na wysokim poziomie. W istocie wykorzystywano ich tam jako pionki. Nieszczęśni nasi przodkowie mimo kolejnych dotkliwych doświadczeń sami nie zauważali, co ich tak naprawdę trafiało. Nie potrafili zrozumieć, że w tzw. wielkiej grze imperiów brytyjskiego i rosyjskiego – toczących w Afganistanie pojedynek o drogę do Oceanu Indyjskiego i do serca Azji Środkowej – Polacy wykorzystywani są periodycznie do przeprowadzania „dywersji na tyłach” (znów casus Prowokacji Listopadowej i Styczniowej).
Brak z naszej strony jakiegokolwiek rozpoznania doprawdy cynicznego rozgrywania sprawy polskiej przez Londyn w wieku XIX zemścił się okrutnie w następnym stuleciu. Gdyby tamte lekcje epoki stanisławowskiej i epoki powstańczej zostały gruntowniej odrobione, mniej byłoby może zdziwień w roku 1939 i 1945 – że nas Angole popchnęli w wojnę i w dodatku uczynili to niemal bezkosztowo, za cenę nic niewartych obietnic sojuszniczej odsieczy za pomocą nieistniejącej jeszcze wówczas armii; że potem jeszcze kazali sobie słono zapłacić za sprzęt użytkowany przez naiwnych Polaków w ich (Brytyjczyków) obronie; i że zabrakło dla nas miejsca w defiladzie zwycięzców.
Cóż, gdyby odrobił te XIX-wieczne lekcje premier generał Sikorski, nie byłby może z takim zaufaniem korzystał z alianckich usług komunikacyjnych via Gibraltar.
Czas wreszcie zauważyć, co było grane. Zwłaszcza że trwa właśnie nowa powtórka historii – z wykorzystaniem wobec nas, a jakże, tych samych, starych, zgranych chwytów. Aktorzy się nieco pozmieniali (aktywa wycofane w toku II wojny światowej z imperium brytyjskiego przeniesione zostały tymczasem do imperium amerykańskiego), ale niezmienne pozostają stałe fragmenty gry, w której wszystkie chwyty są dozwolone wobec nas, Polaków i katoli.
Każdemu zaś, kto zechce strywializować treść powyższego, sprowadzając ją do przekazu niemieckiego plakatu z jesieni 1939 r.: „Anglio, twoje dzieło!” (jak woła tam do Chamberlaina okrwawiony polski weteran wojny wrześniowej), temu zwracam uwagę, że nie oddaję tu bynajmniej Angolom wyłączności na nasze nieszczęścia. Upominam się jedynie o należne im poczesne miejsce w gronie naszych bezwzględnych wrogów i zasłużonych niszczycieli Korony Polskiej.
Komentarze
Barbara Monday, July 16, 2018, 12:49 PM
Upadek to sobie zgotowaliśmy sami, A UŚCIŚLAJĄC SZLACHTA I MAGNACI XVII-XVIII wieku. 1) TO ONI BYLI MORDERCAMI I R - LITEJ. 2) SĄSIEDZI wtedy rośli w siłę, a NASI ZRYWALI SEJMY nie dopuszczając do reform, 3) LUB PRZEKUPIENI dawali POLSKI TRON OBCYM !!!!!!!. 4) SĄSIEDZI się zbroili i tworzyli regularne wojsko - a NASI bazowali na przestarzałym POSPOLITYM RUSZENIU 5) i to zwoływanym DOPIERO PO WYMUSZENIU NA KRÓLU NOWYCH PRZYWILEJÓW, 6) bo inaczej SZLACHTA na wojnę IŚĆ NIE CHCIAŁA !!!!!. 7) SĄSIEDZI reformowali prawo i ustrój - A NASI opętańczo BRONILI SWOICH PRZYWILEJÓW, 8) GDY sąsiedzi byli MONARCHIAMI DZIEDZICZNYMI O ZNACZĄCEJ WŁADZY KRÓLA -NASI zaprowadzili WOLNĄ ELEKCJE i przy każdym bezkrólewiu TWORZYLI zbrojnie ZWALCZAJĄCE SIĘ STRONNICTWA tracąc bezcenny na reformy czas i niszcząc kraj wojną domową. 9) XVIII wiek TO JUŻ CAŁKOWITE DNO!! - nieustanne donoszenie na swoich do obcych, sprowadzanie do kraju obcych wojsk by pokonać konkurencyjny obóz, TO RZĄDY NIEMIECKIEJ DYNASTII, TO ZERWANIE (oprócz koronacyjnego) wszystkich sejmów. TO zrobienie z Polski NIERZĄDNICY EUROPY I haniebne SZCZYCENIE SIĘ z tego!!! - "POLSKA NIERZĄDEM STOI" SAMI widzicie że SAMI SOBIE ZGOTOWALIŚMY TAKI LOS!!!!! SAMI!!! A DZISIAJ ??? HISTORIA tamtych haniebnych ANTY POLSKICH postaw UCZY I POKAZUJE WSZYSTKIE BŁĘDY XVII-XVIII WIECZNEJ SZLACHTY I MAGNATÓW!!! CZY WYCIĄGNIEMY Z NICH WNIOSKI??? CZY BĘDZIEMY MĄDRZEJSI O DOŚWIADCZENIA PRZESZŁOŚCI?? NARODZIE OBUDŹ SIĘ!!! UCZ SIĘ HISTORII SWEGO ale nie tylko swojego KRAJU I NIE BĄDŹ ciągle taki sam głupi - I PRZED SZKODĄ I PO SZKODZIE - jak mawiał Jan Kochanowski.
Grzegorz Friday, July 26, 2019, 10:41 PM
Angole byli zawsze kretami przeciwko Polsce. Po I w.ś przestrzegali przed "tuczeniem polskiej gęsi " , chcieli widzieć Polskę jako państwo kadłubkowe, popierali linię Curzona, byli przeciwni przyznaniu Polsce Górnego Śląska i Cieszyńskiego, także przeciwko przyznaniu Polsce Gdańska. W 1939 r wraz z Francją dopuścili się sojuszniczej zdrady, wojna mogła zostać zakończona klęską Niemiec w ciągu 3- 4 tygodni. Londyn był sprawcą wydania rozkazu uruchomienia Powstania Warszawskiego w 1944 r co było. militarną głupotą okupioną śmiercią tysięcy młodych ludzi i zniszczeniem Warszawy. Prawdą jest również negatywna ocena Powstania Listopadowego, niewiele brakowało a Królestwo Polskie w którym królem Polski był car Rosji, mogło uzyskać ogromne znaczenie w Imperium Rosyjskim, mieli rację ci , którzy chcieli najpierw zbudować gospodarczą potęgę z Królestwa Polski współpracując z Rosją. Gospodarka kwitła w tym czasie. Realna była Polsko - Rosyjska Konfederacja, dość wspomnieć ,że Polacy byli wszędzie na najważniejszych stanowiskach Imperium.Powstanie Listopadowe przekreśliło szanse na wzrost znaczenia Królestwa Polskiego i stopniowe zdobywanie coraz większej niezależności.
Heniu, Wednesday, August 14, 2019, 11:38 AM
Warto poczytac...