Wilczyce znad Wisły. Zabójczo piękne, zdradziecko bezwzględne
Jarosław Molenda
Bellona
Jarosław Molenda
Bellona
W swej najnowszej książce Jarosław Molenda przedstawił sylwetki sześciu kobiet. Czytelnik poznaje jednak nie tylko ich szczegółowe biogramy, ale przede wszystkim powody, dla których decydowały się zdradzić – bliskich, kolegów z oddziału, ojczyznę. Donosiły, by uniknąć tortur lub pod wpływem szantażu, ale też dla korzyści majątkowych i poprawy statusu społecznego. Zdrajczyń, kolaborantek i zbrodniarek nie brakowało ani w czasie wojny, ani w najgorszych latach powojennego komunistycznego terroru. We wstępie do „Wilczyc…” autor zauważa, że „Metoda podstawiania kobiet do rozpracowywania i dezintegracji środowisk podziemnych i opozycyjnych była powszechnie stosowana”. Molenda rozpoczyna od „Reginy” z oddziału „Łupaszki”, którą w kwietniu 1946 r. schwytało UB i skłoniło do współpracy. Pisane przez nią donosy odnaleziono w szczecińskim oddziale IPN – wynika z nich m.in., że za sprawą jej zeznań UB zlikwidowało 120 punktów konspiracji i aresztowało wielu „niezłomnych”. Molenda obszernie pisze także m.in. o Blance Kaczorowskiej-Kalkstein – kolaborantce Gestapo, a następnie Służby Bezpieczeństwa PRL, Zofii Darowskiej-Beynar – żonie Pawła Jasienicy, agentce bezpieki, która donosiła na swojego męża i „całe literackie towarzystwo”, Helenie Wolińskiej-Brus – komunistce i prokurator, która oskarżała w procesach politycznych.
Skomentuj