Wybit(n)a sztuka
Monety o zaskakującej formie raczej nie nadają się do codziennego użytku. To małe dzieła sztuki, które zachwycają kunsztem wykonania i mają wartość kolekcjonerską
Monety o zaskakującej formie raczej nie nadają się do codziennego użytku. To małe dzieła sztuki, które zachwycają kunsztem wykonania i mają wartość kolekcjonerską
Wszystko zaczęło się od potężnego wybuchu umierającej gwiazdy, która wyrzuciła w przestrzeń kosmiczną złoto i srebro stworzone w jej termojądrowym piecu. Miliardy lat później rzemieślnik rozpalił piec i roztopił metale. Zaczęły świecić intensywnym światłem. Wlał wszystko do formy, poczekał aż ostygnie i uderzył stemplem. Stworzył pierwszą monetę. Wypolerował ją i obejrzał. Błyszczała jak gwiazda.
Pierwsze monety powstały w VII wieku p.n.e. w Lidii (dzisiejsza Turcja). Przez setki lat nikt nie traktował ich jak dzieła sztuki. Miały znaczenie praktyczne. Liczyła się siła nabywcza i pewność, że nie są fałszywe. Poza tym rzemieślnicy dysponowali zbyt prymitywną techniką, aby realizować finezyjne czy oryginalne pomysły. Minęło wiele lat, zanim dzięki wyobraźni i mrówczej pracy udało się tchnąć duszę w awers i rewers.
Moneta jako dzieło sztuki
Twórcy zaczęli od formy. Natura uwielbia symetrię, a ludzie lubią naśladować naturę. A zatem koło. Eleganckie i wygodne. Większość monet ma właśnie taki kształt. Jednak artyścii zawsze szukają nowych rozwiązań. Koło zamienili na owal, trójkąt lub wielokąt, drążyli środek, łączyli różne kształty, łamali symetrię. Dodali trzeci wymiar. Pojawiła się piramida i stożek.
Na świecie znajdziemy monety o jeszcze bardziej niezwykłych kształtach. Cylindryczne i sześcienne somalijskie dolary, monety z Palau w kształcie motyli, misia i anioła. Wybrzeże Kości Słoniowej może pochwalić się monetą-kompasem, która wyposażona jest w igłę wskazującą kierunek na północ. Na monecie z Tokelau znajdziemy przyklejonego kolorowego metalowego motyla. Na polskiej monecie z 2001 r. zobaczymy bryłkę bursztynu, a liberyjska mennica dodała do swojej dziesięciodolarówki dwa maleńkie brylanty. A przecież są jeszcze monety z fiolką wody święconej z Lourdes, fragmentem bolidu F1, z minerałami, kamieniami ozdobnymi, ceramiką czy drobinami meteorytów.
Pierwsza na świecie moneta w kształcie kuli powstała w Polsce. Z kolei srebrna, bogato grawerowana i ozdobiona kryształami wyprodukowana została na zlecenie Niue, czyli terytorium stowarzyszonego Nowej Zelandii. Otrzymała zaszczytny tytuł najbardziej zaawansowanej technologicznie monety na świecie.
Mennica Polska może też pochwalić się dziesięciokilogramową srebrną monetą „Pro Memoria”. Ta imponująca pamiątka, wybita w nakładzie zaledwie dziesięciu sztuk, upamiętnia 10. rocznicę śmierci świętego Jana Pawła II. „Pro Memoria” jest największą na świecie monetą z wizerunkiem papieża Polaka.
Warto podkreślić, że technologicznie jesteśmy w czołówce światowej. Wykorzystujemy druk cyfrowy, kolorowe elementy graficzne, odwzorowane w najdrobniejszych szczegółach. Często stosowanym elementem są wstawki z kamieni szlachetnych, bursztynu, diamentów oraz kamieni syntetycznych. Kolejną nowością jest dekorowanie szkłem. Monetę pamiątkową „400. rocznica polskiego osadnictwa w Ameryce Północnej”, wyprodukowaną przez Mennicę Polską w 2008 r., zdobi ręcznie mocowana szklana wstawka.
Powstały także monety 3D, jak choćby wyemitowana w 2013 r. cylindryczna „Fortuna Redux”, która jest rarytasem dla kolekcjonerów. Sukces odniosły też inne monety przestrzenne – „Wielkie piramidy” w kształcie ostrosłupa i kulista moneta „Siedem Nowych Cudów Świata”, wybita w 2015 r. oraz moneta w kształcie rozkładanej kostki poświęcona kanonizacji Jana Pawła II. Mennica Polska wyprodukowała też monety puzzle, monetę świąteczną w kształcie dzwoneczka i choinki, jak również monety prostokątne i w kształcie serca. Jak widać, polscy artyści i rzemieślnicy nie tylko uważnie śledzą światowe trendy, ale czasem je wyprzedzają.
W sztuce ważna jest nie tylko forma, ale i treść, czyli to, co znajdzie się na monecie. To olbrzymie pole do popisu dla twórcy. Z jednej strony ograniczony obszar działania, a z drugiej – wyzwanie, aby precyzyjnie i czytelnie zamknąć w małej przestrzeni emocje i historię. Każda moneta jest znakiem swoich czasów, zapisem dziejów, poczucia estetyki i technicznych możliwości.
Życie i śmierć
Monety, jak żadne inne dzieło sztuki, mają znaczenie symboliczne, kulturowe, czasem magiczne. Używane były jako talizmany i święte medaliki. Wkopane pod fundament domów zapewniały pomyślność i chroniły mieszkańców. Rozsypane przed młodą parą gwarantowały szczęśliwy związek. Symbolizują zdradę, dobroczynność albo gwarantują spokojne przejście w zaświaty. Znamy tysiące opowieści, gdzie pojawił się obol, srebrnik, dukat lub grosz.
Czasem moneta, w zupełnie zaskakujący sposób, wiąże się z tragicznymi wydarzeniami. Po katastrofie prezydenckiego Tupolewa odzyskano kolekcjonerskie monety, które prezes NBP Sławomir Skrzypek chciał zawieźć do Katynia. Miały trafić do uczestników uroczystości. Prokuratorzy, którzy badali miejsce wypadku, odnaleźli je zniszczone lub poważnie uszkodzone. Po oczyszczeniu trafiły do specjalnej gabloty w Centrum Pieniądza NBP. Trudno znaleźć coś bardziej wymownego niż poskręcaną potworną siłą polską monetę wbitą głęboko w smoleńską ziemię.
Pojedyncze egzemplarze
Większość twórców monet pozostaje anonimowa. Ich nazwiska zna garstka specjalistów. W zaciszu swoich pracowni studiują, analizują, poznają tajniki technologii, która pozwala im realizować dowolną wizję artystyczną. Komponują ze sobą różne materiały: metale, szkło, tworzywa sztuczne, a nawet drewno. Korzystają z technik holograficznych, mają nieograniczony wybór kolorów i kształtów. Wynikiem ich artystycznej wizji są m.in.: przeźroczysta moneta z Togo, polska moneta zmieniającą wygląd w zależności od kąta, pod jakim na nią patrzymy, liberyska pięciodolarówka odtwarzająca głos prezydenta Kennedy'ego czy owalna pięciodolarówka z Wysp Cooka, na której po dotknięciu kciukiem pojawia się wizerunek kurczaka.
Jakby tego było mało, twórcy postanowili wspiąć się na jeszcze wyższy poziom: stworzyli monety imponujących rozmiarów. Rekordzistami są Australijczycy, którzy postanowili pobić, czy raczej wybić trzy rekordy. Efektem jest największa, najcięższa i najdroższa moneta świata. Waży tonę, jest złota i ma ponad 80 centymetrów średnicy. Na rewersie widnieje oczywiście kangur. Jej wartość oszacowano na ponad 50 mln dolarów.
Kolekcje numizmatyczne
Najstarsze kolekcje numizmatyczne w Polsce pojawiły się w końcu XV wieku. Biskup chełmiński Stefan von Heideburd gromadził rzadkie monety na swym zamku w Lubawie, kolekcję polskich i obcych monet zebrał Maciej Karpiga z Miechowa, zwany Miechowitą. Numizmatyką zajmowali się władcy i możnowładcy polscy, m.in. Jan Olbracht, Zygmunt Stary, Jan III Sobieski, książę pomorski Filip II, Władysław IV. Imponującą kolekcję posiadał także Stanisław August Poniatowski. Poddani, znając zamiłowania króla, przynosili mu monety i medale w darze. W konsekwencji zbiory szybko się powiększały, ale po śmierci króla kolekcja została sprzedana i tak rozpadł się największy zbiór numizmatyczny w Polsce przedrozbiorowej. Warto wspomnieć też o XVIII-wiecznych kolekcjach: marszałka koronnego Stanisława Lubomirskiego, Stanisława Szczęsnego-Potockiego, historyka Tadeusza Czackiego i Michała Sołtyka, dziekana katedry krakowskiej oraz cennych numizmatach zgromadzonych na Uniwersytecie we Lwowie. W XIX wieku budziły podziw kolekcje prywatne, np. hrabiego Franciszka Potockiego (część z niej do dziś znajduje się w Muzeum Narodowym w Warszawie).
Kolekcje zmieniały właścicieli, a część ze zbiorów uległa rozproszeniu, ale największym ciosem dla polskiej numizmatyki był czas okupacji. Niemcy ograbili kolekcję monet w Muzeum Narodowym w Warszawie, zniknęły eksponaty z Biblioteki Krasińskich i Biblioteki Ordynacji Zamojskiej, rozgrabiono zbiory Uniwersytetu Jagiellońskiego, Polskiej Akademii Umiejętności oraz poznańskiego Muzeum Narodowego. Smutny los spotkał również muzealne zbiory w Płocku, Łodzi, Sandomierzu, Gdańsku i wiele kolekcji prywatnych.
Dziś największe zbiory znajdują się w Muzeum Narodowym w Krakowie, Warszawie, Poznaniu i Toruniu. Perełki numizmatyki znajdziemy na wystawach w Mennicy Polskiej i Centrum Pieniądza NBP im. Sławomira Skrzypka, a we Wrocławiu swoje zasoby prezentuje specjalistyczne Muzeum Sztuki Medalierskiej.
Zbiór zasad
Numizmatycy wyraźnie oddzielają dwa pojęcia: monety i numizmaty. Moneta posiada nominał, znak emitenta i jest legalnym środkiem płatniczym na określonym terytorium. Natomiast numizmat (nazywany czasem medalem) jako produkt o charakterze czysto kolekcjonerskim nie posiada tych atrybutów.
Z kolei monety możemy podzielić na kolekcjonerskie i inwestycyjne. Te ostatnie noszą nazwę monet bulionowych. O cenie monety kolekcjonerskiej decydują: rodzaj stopu, próba, nakład oraz wiek. Moneta bulionowa warta jest dokładnie tyle, ile szlachetny metal, z którego jest wykonana. Pamiętajmy też, że nie każdy zbiór monet jest kolekcją. Kolekcjoner, w odróżnieniu od zbieracza, stosuje klucz, myśl przewodnią, ideę. Nic w jego zbiorach nie jest przypadkowe.
Pretekstem do rozpoczęcia przygody z numizmatyką może być np. setna rocznica powstania polskiej złotówki. Poza tym warto zwrócić uwagę na rodzimą walutę, bo jej historia i technologia tworzenia są bardzo pouczającym przykładem zmieniających się losów naszego państwa. Rzadkie monety mogą kosztować fortunę, ale nie znaczy to, że bez odpowiednio grubego portfela nie mamy szans na ich posiadanie. Czasem w zapomnianej szufladzie lub pudełku możemy znaleźć prawdziwą perełkę. Poszukiwania mogą być nie tylko przygodą, ale przede wszystkim zmuszają nas do nieustannego pogłębiania wiedzy. Olbrzymią większość monet znaleźli amatorzy i to najczęściej przez przypadek.
Dobre, bo polskie
Polskie monety cieszą się olbrzymią popularnością nie tylko na rodzimym rynku, ale także na świecie. Rok temu 100-dukatowa moneta Zygmunta III Wazy sprzedana została w Stanach Zjednoczonych za ponad dwa miliony dolarów. To doskonały przykład udanej inwestycji w bilon, bo jeszcze dwa lata temu oferowano za nią nieco ponad milion dolarów. Ale ceny wyjątkowych numizmatów szybko rosną, a w tym przypadku mamy do czynienia z absolutnym fenomenem. Sprzedany egzemplarz jest najlepiej zachowanym spośród sześciu z serii złotych monet – waży 348,2 grama, ma 69,2 mm średnicy i jest wykonany ze złota o wysokiej próbie. Został wybity w 1621 r., a pochodzi z mennicy, która znajduje się w Bydgoszczy. Na jej awersie widnieje popiersie króla Zygmunta III Wazy, na rewersie zaś herb Korony Rzeczypospolitej Obojga Narodów pod dynastią Wazów. Warto też wspomnieć o pochodzącym z Torunia, 50-dukatowym medalu Jana Kazimierza z 1658 r. Szacowana wartość to ponad milion złotych.
Również monety pochodzące z czasów PRL cieszą się dużym powodzeniem wśród kolekcjonerów. Być może dlatego, że ich ceny są zdecydowanie niższe. Mówimy tu o sumach rzędu kilku tysięcy złotych. Przykładem niech będzie rzadka moneta stuzłotowa z wizerunkiem papieża Jana Pawła II z 1986 r., ceniona jest też moneta o nominale 200 zł, także z podobizną Jana Pawła II. Kilkaset złotych trzeba zapłacić za legendarną pięciozłotówkę z wizerunkiem rybaka, pochodzącą z 1974 r. Z kolei jedną z najdroższych monet z PRL jest dwudziestozłotówka z 1984 r.: szacowana wartość to ponad 5 tys. złotych. Mniej zasobni w gotówkę chętnie powiększą swoją kolekcję o dwuzłotowe monety okolicznościowe, emitowane przez Narodowy Bank Polski od 1996 r. Najpopularniejsze serie to „Poczet królów i książąt polskich” oraz „Zwierzęta świata”.
Materiał powstał we współpracy z Narodowym Bankiem Polskim
Skomentuj