Karnawał, bawmy się!
Karnawał 2023 r. już minął, choć to tekst pisany jeszcze przed ostatkami, ale już do marcowego wydania. Trudno. Pożyjmy wspomnieniami!
Karnawał 2023 r. już minął, choć to tekst pisany jeszcze przed ostatkami, ale już do marcowego wydania. Trudno. Pożyjmy wspomnieniami!
A jak karnawał w Europie, to tylko Wenecja (wiadomo, że jak w świecie, to tylko Rio!). Karnawałowa tradycja sięga w Wenecji XI wieku: wspólne siły pogaństwa, rzymskich obrzędów płodności doprawione sosem chrześcijaństwa wpisały się w symboliczne przejście w okres postu. Ponoć w czasach Republiki Weneckiej w niektórych latach bawiono się nawet 180 dni (pozazdrościć fantazji i budżetu). Bale maskowe, występy i pokazy zachwycały zarówno wtedy, jak i teraz. I nadal przyciągają tłumy.
Najważniejsze były maski. One, tak jak internet dzisiaj, dawały anonimowość, pozwalały się ukryć, schować ze swoją społeczną pozycją, rolą, z preferencjami seksualnymi. Dawały wolność, a ówcześni Wenecjanie potrafili z niej korzystać.
Parady na ulicach i bale w pałacach zachwycały kiedyś i zachwycają dzisiaj. Kto niezależnie od płci nie chciałby paradować w pięknym XVIII-wiecznym stroju, ukryty pod maską, będąc trudno rozpoznawalnym dla otoczenia? Anonimowy, wolny, podziwiany!
Zabawa pyszna, na całego, czasami przekraczająca normy obyczajowe, czasami szalona do rana. Warto się bawić. W codziennej bieganinie, rozwiązując często nierozwiązywalne problemy, zapominamy o sobie, zapominamy o swoim życiu i o tym, że wiecznie trwa ono tylko w religiach (zazwyczaj ciężko weryfikowalnych). Często odkładamy „na później” większe i mniejsze przyjemności, bo „teraz nie ma środków”, bo „teraz są ważniejsze sprawy”. Po latach uświadamiamy sobie, że to „później” nie nastąpiło i często jest już na nie za późno. Czy na pewno tak warto żyć? Czy trumna ma kieszenie i czy na pewno wierzymy w aniołki (takie z różowymi brzuszkami)?
A może jest tylko „tu i teraz” i tylko to? Może warto ubrać maskę, wyzbyć się fałszywych uprzedzeń i ruszyć w tany na jakiejś ulicy lub w jakimś pałacu nad weneckim kanałem? Świat będzie barwniejszy, a może nasze życie lepsze, ciekawsze. I lepiej jest być w masce w realnym świecie niż samemu nad komputerem czy smartfonem, w internecie. Wszystkim tego życzę, bo warto. Bawmy się!
PS. Symptomatyczne, że obchody karnawału zniósł w 1797 r. Napoleon. Austriacy to podtrzymali. Nie w smak im była wolność na weneckich ulicach i w pałacach. Aż trudno uwierzyć, że oficjalnie karnawał przywrócono dopiero blisko
200 lat (!!!) później, w 1979 r.
Skomentuj