Kto jest prawdziwym potworem?
Wiara w potwory i demony jest starszaod cywilizacji. Sięga niepamiętnych dziejów naszych bardzo odległych przodków.
Wiara w potwory i demony jest starszaod cywilizacji. Sięga niepamiętnych dziejów naszych bardzo odległych przodków.
Znany amerykański biolog i pisarz Edward O. Wilson, autor słynnej powieści „Mrowisko”, stwierdził kiedyś, że „człowiek wciąż ma emocje na poziomie epoki kamienia łupanego, instytucje ze średniowiecza, a technikę o boskich możliwościach”. Nie ma trafniejszego podsumowania ludzkiego charakteru. Jesteśmy bez wątpienia nadzwyczajnym produktem ewolucji, pod każdym względem niedoścignionym, który całkowicie podporządkował naturę własnym potrzebom. A jednocześnie nadal tkwimy w atawistycznym lęku przed ukrytymi siłami natury. Wierzymy w niewidzialne wymiary i groźne istoty je zamieszkujące. Wiara w potwory i demony jest starsza od cywilizacji. Sięga niepamiętnych dziejów naszych bardzo odległych przodków. Nie wiemy, co myślą zwierzęta i czy w ogóle mają wyobraźnię. Pewne jest natomiast, że procesy ewolucyjne wdrukowały w ich świadomość (zakładamy, że ją mają) naturalny lęk stanowiący najbardziej sprawdzony mechanizm instynktu przetrwania.
Nam ten reliktowy lęk także pozostał, choć ujawnia się w różny sposób. Uważamy wszelkiego typu fobie za choroby, nie zdając sobie często sprawy, że są one zgodnym z naszą naturą mechanizmem obronnym pozwalającym unikać sytuacji stanowiących potencjalne zagrożenie naszego życia. Jeżeli więc ktoś odczuwa lęk przed wężami, pająkami, wysokością, wodą czy nawet innymi ludźmi, bądź przed tym, co nieznane (także obcymi kulturami czy obrzędami) – wszystko to stanowi naturalny system ostrzegawczy przed śmiertelnym niebezpieczeństwem wpisany w naszą podświadomość przez ewolucję. Dalszą konsekwencją jest tworzenie skutecznych zakazów wpajanych dzieciom. One bowiem nie mają jeszcze ukształtowanego systemu ostrzegawczego. Ciekawość czyni je podatniejszymi na niebezpieczeństwo. Stąd też ludzie od niepamiętnych czasów tworzą takie systemy ostrzegawcze, które skutecznie poruszą wyobraźnię dzieci i wzbudzą ich lęk przed nieprzewidywalną naturą. W ciągu życia wielu pokoleń te opowieści rozrosły się do rozmiarów mitologii: najpierw rodzinnej, potem plemiennej, w końcu – narodowej.
Śmierć, najstarsza i najwierniejsza towarzyszka ludzkości, jak żadne inne zjawisko naturalne przyczyniła się do rozwoju cywilizacji. Odkąd przestaliśmy obojętnie porzucać ciała naszych zmarłych bliskich i odkąd zaczęliśmy chować je w ziemi z całym ceremoniałem pogrzebowym, przestaliśmy być zwykłymi zwierzętami i staliśmy się po prostu ludźmi. To pochówek – wymagająca abstrakcyjnego myślenia forma żegnania się ze zmarłymi i wyobrażenie ich dalszego istnienia w formie bezcielesnej – zainicjował kulturę i religię. Człowiek oddzielił świadomość od ciała, zaczął dostrzegać kształty, barwy, cienie i piękno nie tylko w kontekście znaków natury, ale własnych doznań. To pochówek zainicjował coś tak abstrakcyjnego jak sztuka i obudził wyobraźnię. A ta zaczęła mu podpowiadać dziwne rzeczy. Obok poczucia piękna i wrażeń estetycznych ponownie rozbudził w człowieku trudny do opanowania pierwotny lęk.
Natura stała się obca i demoniczna. Wszystkie jej groźne siły zostały zantropomorfizowane, przeistaczając się w straszne hybrydowe istoty. Tak oto zrodziły się demony i potwory. Początkowo miały oblicza groźnych zwierząt, zachowywały się jak drapieżniki i czyhały na ludzi w ciemnościach. Potem i one się przeobraziły w bardziej wymyślne istoty. Niewidzialne, nieśmiertelne, niepokonalne i czające się w mrokach nocy. W końcu zrodził się lęk przed umarłymi i ich powrotem do świata żywych. Tak zrodziły się mity, gusła, nekromanckie obrzędy, sakralne ofiary i w końcu takie tradycje jak zaduszki czy Halloween.
Ludzie dorośli od zawsze bali się wydumanych potworów, dzieci – swojej nieposkromionej wyobraźni. Niepotrzebnie. Jak dowodzi historia, to nie demony, upiory i wampiry stanowiły zagrożenie. To ludzie dla ludzi zawsze byli największymi potworami.
Skomentuj