Najgłupsi przestępcy świata
Behawioryści postawili hipotezę, że ludzie bezmyślnie podejmują ryzyko lub są wyjątkowo nieostrożni podczas popełniania przestępstw, bo tak naprawdę chcą zostać złapani.
Behawioryści postawili hipotezę, że ludzie bezmyślnie podejmują ryzyko lub są wyjątkowo nieostrożni podczas popełniania przestępstw, bo tak naprawdę chcą zostać złapani.
Istnieją na świecie geniusze zbrodni. Fałszerze, przestępcy, złodzieje, oszuści, handlarze narkotyków, mordercy… są tak zorganizowani i pomysłowi, że nie sposób nie postrzegać ich jak prawdziwych mafiosów.
W większości biografii policjantów, żandarmów czy sędziów nigdy nie wspomina się ze wzruszeniem lub nostalgią spotkania z groźnym kryminalistą lub kryminalistami. Ale istnieje też przecież jeszcze inny rodzaj przestępców, do którego należą mężczyźni lub kobiety, działający w pojedynkę lub w grupach. Ci pozostali bywają pechowi, źle zorganizowani, zbyt łatwo ulegający emocjom, lekkomyślni albo zwyczajnie głupi.
W mediach mówi się o „głupich” przestępcach i „najgłupszych przestępcach na świecie”. Dziesiątki historii trafiają na pierwsze strony gazet (...).
Być ukaranym – nieświadome pragnienie
Sam Zygmunt Freud zainteresował się tym tematem, sugerując koncepcję nieświadomego pragnienia bycia zatrzymanym i ukaranym. W swoim artykule z 1915 roku „Niektóre typy charakteru spotykane w pracy psychoanalitycznej” odniósł się do „przestępczości wynikającej z poczucia winy”. Freud argumentował, że poczucie winy „pojawia się przed przestępstwem” i stanowi jego „motyw”: „Wysoce szanowani ludzie, opowiadając mi o swojej młodości, szczególnie o okresie dojrzewania, często mówili, że popełniali czyny niedozwolone, takie jak kradzieże, oszustwa, a nawet podpalenia. Zwykle nie zawracałem sobie tym głowy, tłumacząc to domniemaniem, że słabość zahamowań moralnych na tym etapie życia jest dobrze ludziom znana, i nie próbowałem dopasowywać ich do żadnego większego obrazu. Lecz w końcu, w świetle bardziej jawnych i sugestywnych przypadków, w obliczu podobnych przestępstw popełnionych przez pacjentów podczas leczenia u mnie (były to osoby, które przeszły już okres dojrzewania), skłoniłem się do dokładniejszego przestudiowania tych przypadków. Badania analityczne pozwoliły wówczas na zaskakujące spostrzeżenie, że czyny te zostały popełnione przede wszystkim dlatego, że były zakazane, a sprawcom ich dokonywanie przynosiło psychiczną ulgę. Złoczyńca cierpiał z powodu uciążliwego poczucia winy nieznanego pochodzenia, a po popełnieniu przestępstwa poczucie to ustępowało. Przynajmniej było ono związane z czymś konkretnym.
Choć może się to wydać paradoksalne, muszę zaznaczyć, że poczucie winy poprzedzało sam czyn: nie wynikało ono z tego, co nastąpiło później, tylko raczej to, co nastąpiło później, wynikało z poczucia winy. Ludzie ci mogli być słusznie nazywani przestępcami z powodu poczucia winy. Wcześniejsze istnienie tego uczucia zostało naturalnie dowiedzione przez cały szereg innych objawów i następstw.
Ale przecież zaobserwowanie czegoś ciekawego lub dziwnego nie może stanowić wystarczającego celu badań naukowych. Pozostają dwa pytania, na które należy odpowiedzieć: po pierwsze, jakie jest źródło tego niejasnego, istniejącego wcześniej poczucia winy? Po drugie, czy jest prawdopodobne, że tego rodzaju poczucie winy znacząco przyczynia się do popełniania przestępstw?
Odpowiedź na pierwsze pytanie może rzucić nieco światła na źródło ludzkiego poczucia winy w ogóle. Badania psychoanalityczne regularnie dostarczają nam tej samej odpowiedzi: to tajemnicze poczucie winy wynika z kompleksu Edypa i jest reakcją na dwa główne zamiary przestępcze: zabicie ojca i utrzymywanie stosunków seksualnych z matką. W odniesieniu do tych dwóch rodzajów zbrodni, te popełnione później w celu utrwalenia poczucia winy stanowią ulgę dla nieszczęśników. W tym miejscu należy przypomnieć, że ojcobójstwo i kazirodztwo matki to dwie wielkie zbrodnie mężczyzn – jedyne, które w prymitywnych społeczeństwach są potępiane i ścigane. Ponadto musimy pamiętać o tym, że nasze inne badania doprowadziły nas do przyznania, że ludzkość nabyła swoją świadomość moralną, która dziś wydaje się być atawistyczną siłą psychiczną, działającą na podobnej zasadzie co kompleks Edypa.
Odpowiedź na drugie pytanie wykracza poza właściwe badania psychoanalityczne. Możemy, nie zapuszczając się zbyt daleko, zaobserwować, że nasze dzieci często są «niegrzeczne», bo chcą zostać ukarane, a po ukaraniu są spokojne i zadowolone. Późniejsze badania analityczne często wskazują na poczucie winy, które doprowadziło do chęci otrzymania kary. Wśród dorosłych przestępców musimy oczywiście wykluczyć tych, którzy popełniają przestępstwa bez poczucia winy, tych, którzy albo nie mają moralnych zahamowań, albo wierzą, że mają prawo działać w imię walki ze społeczeństwem. Ale w przypadku większości przestępców, w przypadku tych, dla których, krótko mówiąc, stworzono prawa karne, może się ujawnić podobna motywacja do popełnienia przestępstwa, rzucając światło na wiele aspektów psychologii zachowań kryminalnych będących w cieniu, i nadając wyrokom zupełnie nowe podłoże psychologiczne.
Mój przyjaciel zauważył, że Nietzschemu nie jest obce «przestępstwo popełnione z powodu poczucia winy». Poczucie winy poprzedzające czyn i wykorzystanie go do zracjonalizowania tego poczucia można odnaleźć w słowach Zaratustry «O bladym przestępcy». Przyszłe badania pokażą, jak wielu przestępców można w ogóle zaklasyfikować jako «bladych przestępców»”.
Zwolennicy psychoanalizy freudowskiej od dawna bronią tej teorii – koncepcja ta została nawet uznana przez jej najbardziej zagorzałych zwolenników za „klucz do wszystkich problemów związanych z przestępczością”.
Trzeba przyznać, że obserwacje Freuda dotyczące jego neurotycznych pacjentów są czasami dość odległe od niektórych kategorii przestępców i dlatego powinny być traktowane z ostrożnością. Niemniej jednak istnieją również i neurotyczni kryminaliści…
„Niewyrafinowane, amatorskie przestępstwa”
Według FBI większość współczesnych napadów na banki to „niewyrafinowane, amatorskie przestępstwa” dokonywane przez młodych, niedoświadczonych ludzi i często też recydywistów, którzy popełniają nieprawdopodobną ilość błędów.
Tim Clark w artykule z 1987 roku („How Not to Rob a Bank”) wskazał, że:
• 76% rabusiów napadających na banki nie używa masek,
• 86% nie robi rozeznania w banku przed napadem,
• 95% złodziei nie ma zielonego pojęcia, gdzie należy ukryć pieniądze.
Zaproponował więc niedoszłym rabusiom bankowym następujące porady (do których od tamtej pory często powracano):
1. Nie napadaj na bank, bo i tak zawsze cię złapią.
2. Wybierz właściwy cel. Nie próbuj obrabować banku, który już nie prowadzi działalności i nie ma pieniędzy.
3. Nie okradaj własnego banku. Możesz zostać rozpoznany i możesz też przy okazji natknąć się tam na swoją matkę, jeśli ona również ma tam konto (może na ciebie donieść lub uderzyć cię parasolem).
4. Nie lekceważ kasjerów. Mogą stawiać opór, wyśmiać cię, a następnie cię wyśledzić i znaleźć…
5. Unikaj podpisywania pisemnych żądań lub robienia tego na dokumencie, na którym widnieje twoje imię i nazwisko lub adres.
6. Naucz się prowadzić samochód i unikaj podejmowania niewłaściwych decyzji, wchodząc na posterunek policji, do więzienia, koszar, remizy itp.
7. Unikaj kradzieży samochodu, zwłaszcza samochodu policyjnego.
8. Rozważ powrót do punktu 1. Tak będzie najlepiej. (...)
Fragment książki Alaina Bauera „Najgłupsi przestępcy świata. Nagrody Darwina dla złoczyńców”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa RM. Skróty i śródtytuły pochodzą od redakcji.
Skomentuj