Fotografia z historią: Wiara tworzy potwory
Legenda o Nessie, potworze z Loch Ness, liczy sobie setki lat. Wiara w istnienie Nessie uwiarygodniła fotografię, która była kiepską mistyfikacją.
Legenda o Nessie, potworze z Loch Ness, liczy sobie setki lat. Wiara w istnienie Nessie uwiarygodniła fotografię, która była kiepską mistyfikacją.
Fotografia, znana jako „zdjęcie chirurga”, jest ujęciem głowy i szyi nieznanego nauce stworzenia. Zdjęcie – zrobione rzekomo przez Roberta Kennetha Wilsona, londyńskiego ginekologa – zostało opublikowane w „Daily Mail” 21 kwietnia 1934 r. Wilson miał obserwować jezioro i wówczas zobaczył potwora. Chwycił aparat i zrobił cztery zdjęcia. Tylko dwie ekspozycje wyszły w miarę wyraźnie; pierwsza podobno przedstawia małą głowę, szyję i plecy, a drugie – głowę w pozycji do nurkowania. Pierwsze zdjęcie stało się dobrze znane, drugie natomiast nie cieszyło się dużym zainteresowaniem ze względu na jego rozmycie. Przez 60 lat zdjęcie nr 1 uznawano za dowód istnienia potwora z Loch Ness.
Opowieści dziwnej treści
Według badaczy tematu pierwszą wzmiankę o potworze z Loch Ness Adamnan z Hy (benedyktyn, kronikarz) zawarł w swoich podaniach „Żywota św. Kolumby” datowanych na ok. 700 r. W jednym z nich opisuje, jak to św. Kolumba, nauczyciel Piktów, około 565 r. n.e. za pomocą modlitwy ocalił wieśniaka przed śmiercią w zębach potwora: „Święty polecił jednemu ze swych towarzyszy przepłynąć rzekę i przynieść z drugiego brzegu bryłę torfu. Słysząc to Lugne Mocumin bez wahania zrzucił przyodziewek i zostawszy tylko w przepasce na biodrach skoczył do wody. Niepokój wywołany w rzece przez pływaka spowodował jednak nagłe pojawienie się potwora, który z wielkim rykiem i otwartą paszczą rzucił się w kierunku śmiałka, gdy ten znajdował się na środku strumienia. Widząc to świątobliwy mąż zapanował nad okrutnym potworem, mówiąc: »Powiadam ci, nie zbliżaj się i nie tykaj tego człowieka. Zawróć natychmiast!«. Po tych słowach zdjęło potwora przerażenie i rzucił się do ucieczki szybszej, niż gdyby go ciągnięto na linach”.
Następna wzmianka pojawia się w „Pamiętnikach z północy” Richarda Francka z 1658 r. Franck wspomina o pływającej wyspie pojawiającej się nagle na wodach Loch Ness. Później badacz szkockiego folkloru, John Francis Campbell, w 1860 r. przytaczał lokalne opowieści o zamieszkujących zbiornik „wodnych bykach”, które jakoby potrafią zmieniać swój kształt.
Na własne oczy widziałem
To były wzmianki z drugiej ręki. Pierwszą osobą, która przyznawała się do spotkania oko w oko z potworem był niejaki Jimmy Hossak, który zapewniał, że zobaczył go w 1862 lub 1865 r. Kolejna relacja pochodzi z października 1871 lub 1872 r. D. MacKenzi opisywał obserwację dziwnego obiektu, który przypominał wywróconą łódź płynącą w poprzek jeziora. W 1888 r. Alexander MacDonald z Abriachan twierdził, że podczas swoich częstych podróży parowcem płynącym do Inverness widywał stworzenie, które nazywał „salamandrą”. Twierdził, że miało ono sierść. W 1896 r. „Glasgow News” publikował serię tekstów o obserwacjach potwora.
W latach 20. XX wieku pojawiły się dwie relacje. Margaret Cameron wraz z trójką dzieci widziała sześciometrowe stworzenie, które wyszło z lasu i zanurzyło się w jeziorze, a Alfred Cruickshank miał zobaczyć na brzegu duże garbate zwierzę mające 2 metry wysokości. Zgodnie z jego opisem stworzenie miało cztery nogi przypominające te u słonia i duże stopy.
Wszystkie te opowieści wskazują na to, że opowieści o potworze były żywe wśród Szkotów i powtarzane przez wieki. Jednak początek prawdziwej fascynacji stworzeniem to dopiero lata 30. Można przyjąć, że wszystko zaczęło się od artykułu z 1930 r., który ukazał się w „Northern Chronicles”. Zawierał relację wędkarza Iana Milne’a, który oddawał się ulubionemu zajęciu wraz z dwójką przyjaciół. W pewnym momencie z jeziora miał wynurzyć się garbaty stwór długości 6,5 m i płynący zakosami.
Najbardziej znany artykuł na temat legendarnego stworzenia został opublikowany 2 maja 1933 r. w „The Inverness Courier” i dotyczył dużej „bestii” lub „ryby podobnej do wieloryba”. Artykuł Alexa Campbella opisuje, jak to Aldie Mackay zobaczyła ogromne stworze z ciałem wieloryba tarzające się w wodzie jeziora. Prawdopodobnie w artykule Campbella po raz pierwszy użyto słowa „potwór”. Wówczas nad jeziorem Loch Ness zaczęli pojawiać się badacze szukający jego śladów.
Rozpoczął się prawdziwy wysyp opowieści o potworze, pojawiło się też pierwsze zdjęcie stworzenia. 12 listopada 1933 r. wykonał je Hugh Gray w pobliżu Foyers. Było lekko zamazane, niezbyt ostre, a podejrzliwi obserwatorzy dostrzegali na nim głowę psa, z którym Gray wyszedł na spacer. Inni dopatrywali się łabędzia lub wydry. Trudno było potwierdzić prawdziwość obserwacji, ponieważ negatyw zaginął. Dopiero w 1963 r. odnaleziono odbitki kontaktowe z negatywu. Okazało się, że widać na nich wydrę. Kolejną fotografią było „zdjęcie chirurga”.
Wszystko zaczęło się w chwili, gdy londyński „Daily Mail” zatrudnił Marmaduke’a Arundela „Duke’a” Wetherella do odnalezienia potwora z Loch Ness. Wetherell był aktorem, reżyserem, producentem filmowym, ale także myśliwym polującym na grubego zwierza. Jego poszukiwania na błotnistych brzegach jeziora wkrótce przyniosły skutek – znalazł w miękkim błocie w pobliżu wody dziwne ślady czteropalczastego stworzenia. Wetherell oszacował, że to, co pozostawiło ślady, musi mieć dwadzieścia stóp długości. Wykonano odlewy gipsowe i przesłano do Londyńskiego Muzeum Historii Naturalnej. Gdy świat czekał na ich analizę, nad jeziorem pojawiły się setki łowców potworów i turystów.
Po kilku tygodniach muzeum ogłosiło, że ślady zostały sfabrykowane i są odciskiem stopy hipopotama. Wyschnięta stopa użyta do wykonania odcisku stanowiła prawdopodobnie część stojaka na parasole lub popielniczkę. „Daily Mail” zrobił z Wetherella pośmiewisko i celowo go upokarzał. Mimo wpadki z odciskami w błocie wkrótce gazeta opublikowała „zdjęcie chirurga”, twierdząc, że „w końcu jest dowód na istnienie potwora”.
Trudno uwierzyć w prawdę
Dopiero w styczniu 1991 r. okazało się, że zdjęcie jest fałszerstwem. Sprawę ujawnił Christian Spurling, zięć Marmaduke’a Wetherella. Po tym jak Wetherell został publicznie wyśmiany przez swojego pracodawcę, postanowił się zemścić. Wraz ze Spurlingiem (specjalistą od rzeźby), Ianem Wetherellem (jego synem, który kupił materiały) i Maurice’em Chambersem (agentem ubezpieczeniowym) zdobyli zabawkową łódź podwodną, na której zbudowali głowę i szyję. Następnie wypuścili ją na wody jeziora Loch Ness, a Wetherell zrobił zdjęcia w pobliżu herbaciarni Altsaigh. Chambers dał negatywy Robertowi Kennethowi Wilsonowi, swojemu przyjacielowi, który lubił „dobry żart”. Ten sprzedał pierwsze zdjęcie „Daily Mail”, który następnie ogłosił, że potwór został sfotografowany. Spiskowcy byli zupełnie nieprzygotowani na rozgłos, jaki wywołało zdjęcie, i postanowili nie przyznawać się do oszustwa. Wszystko wydało się, gdy po wielu latach Spurling „puścił farbę”. Mimo ujawnienia fałszerstwa do dziś grupy kryptozoologów kierujących się sceptycznym podejściem do faktów poszukują Nessi, potwora zagubionego w otchłaniach jeziora Loch Ness.
Skomentuj