Pułkownik Jean Thomazo, weteran wojny w Indochinach i Algierii, wspominał w 1962 r. exodus Wietnamczyków w przededniu zwycięstwa komunistów: „Na rozkaz rządu, na rozkaz Paryża, nasze siły miały się wycofać. Ci ludzie, przyczepieni do naszych statków, które zabierały naszych żołnierzy, próbowali podążać za nimi swoimi dżonkami i sampanami, wypełnionymi kobietami i dziećmi. Ci torturowani ludzie, zgubieni z naszej winy".
Po przybyciu na kolejną wojnę, do Algierii, Thomazo poprzysiągł sobie, że taki dyshonor nie może się powtórzyć. Generał Raoul Salan, głównodowodzący sił francuskich w Algierii, stwierdził zaś: „Stracić imperium to stracić samego siebie, to usunąć cały sens życia ludzkiego, życia budowniczego. Organizacja Tajnej Armii (OAS) była walką o honor, aby dotrzymać słowa danego muzułmanom, że pozostaniemy tam i będziemy ich chronić". Dlaczego te szlachetne hasła, godne rycerskiego eposu, doprowadziły do podkładania bomb w obiektach cywilnych, do nastawania na życie swoich rodaków i do zamachu na głowę państwa oraz najwyższego dowódcę – gen. Charlesa de Gaulle'a? Cofnijmy się o 17 lat.
Początek końca imperium
8 maja 1945 r. Europa świętowała koniec wojny. W Algierii, w miejscowości Satif, na ulice wyszli arabscy demonstranci domagający się niepodległości. Francuscy żandarmi chcieli skonfiskować zielono-czerwone sztandary. Doszło do walki, padli zabici. Rozwścieczony tłum, nie mogąc zemścić się na mundurowych, ruszył na dzielnicę europejską, mordując, gwałcąc i rabując. Zginęły 103 osoby, w tym dzieci. Represje francuskie były srogie. Zastosowano odpowiedzialność zbiorową, zabito kilka tysięcy ludzi. Skończyła się imperialna sielanka.
Francuzi nie traktowali Algierii jak kolonii. Od połowy XIX w. była ona integralną częścią Francji. Jedną dziesiątą populacji stanowili Europejczycy (głównie Francuzi), zwani tutaj Czarnymi Stopami. Drugie tyle miejscowych Arabów, Berberów i Żydów chętnie współpracowało z władzami. Po II wojnie światowej, na fali popularności ruchów antykolonialnych i komunizmu, wyrósł jednak w Algierii antyfrancuski ruch socjalistyczno-narodowy, w którym pierwsze skrzypce grał FLN (Front Wyzwolenia Narodowego).
Klęska Francji pod Dien Bien Phu w Wietnamie w 1954 r. rozzuchwaliła spiskowców. Choć z małym poparciem społecznym, rozpoczęli wojnę przeciw francuskim władzom. FLN w przeciwieństwie do Vietminhu nie zamierzał jednak, z racji dysproporcji sił, mierzyć się z francuską armią w polu. Prowadził akcje „uderz i znikaj", napadał na patrole, posterunki. Wbrew legendzie przedstawiającej FLN jako szachetnych bojowników o wolność, organizacja ta od początku stosowała terror wobec cywilów. Francuzów i bardzo często Arabów, którzy nie wykazywali rewolucyjnego zapału. Działania te były przemyślane. Wiedziano, że sprowokowanie wojska do ślepego odwetu uderzy w arabskich cywilów. Ci, nie mając wyjścia, przyłączą się do FLN. Mordy na współrodakach miały zaś „przyciągnąć" rekrutów poprzez ich zastraszanie. Zabijano również Europejczyków nastawionych proarabsko. Pojednanie w kolonii to ostatnia rzecz, jakiej potrzebował FLN. Ofiarom odcinano nożem uszy, nosy, genitalia. Mordowano dzieci i kobiety. Podobnie działały UPA, partyzanci Tity, Ho Chi Minha, Mao – w myśl zasady „im gorzej, tym lepiej".
Francuzi wysyłali do Algierii coraz więcej wojsk. Przyniosło to pewne efekty operacyjne. Pod trójkolorowy sztandar zaciągnęło się 180 000 Harkisów – muzułmanów mających dość FLN, jego totalitarnych zapędów, wymuszeń, rekwizycji.
Generał Salan doszedł jednocześnie do wniosku, że partyzantów i terrorystów można pokonać wyłącznie metodami partyzanckimi oraz terrorystycznymi. Sprawdzian tej taktyki to bitwa o Algier toczona od stycznia do września 1957 r. Dowodził w niej gen. Massu na czele 10. Dywizji Spadochronowej. Łapanki na ulicach, masowe, często losowe aresztowania były na porządku dziennym. Bez przykrywki stosowano tortury – ewentualni niezdecydowani mieli bać się spadochroniarzy bardziej niż FLN. „To, czego chcą siły porządku po złapaniu i aresztowaniu terrorysty, to nie jego ukarania, ale wygrania wojny poprzez zniszczenie lub poddanie się przeciwnika. Dlatego nie jest on pytany o detale dotyczące jego, ale jego organizacji. Przy tym przesłuchaniu nie będzie żadnego prawnika" – wspominał teoretyk wojny przeciwpartyzanckiej, zastępca Massu, Trinquier. Siatka FLN w Algierze przestała istnieć, rok potem kropkę nad i postawiła operacja „Binokle". Wojna była niemal wygrana.
Odmiennego zdania byli jednak Francuzi z metropolii. Oburzały ich tortury (oczywiście te stosowane przez wojsko; na okrucieństwa FLN zwracali znacznie mniejszą uwagę). Zajęci budowaniem dobrobytu nie chcieli przelewać krwi w afrykańskich górach i zaroślach. Wpływowi wtedy komuniści określali francuską obecność w Algierii jako kolonialny wyzysk. Wojna była skrajnie niepopularna, niepopularny był rząd, który ją prowadził. Francuzi potrzebowali męża opatrznościowego. Tym człowiekiem stał się de Gaulle, wyniesiony do władzy w maju 1958 r., między innymi dzięki poparciu dowódców wojsk stacjonujących w Algierii: generałów Salana i Massu.
Wolta de Gaulle'a
De Gaulle zapewnił, że Algieria pozostanie francuska. Kłamał. Jego koncepcja opierała się na budowaniu Francji jednolitej narodowościowo, kontynentalnej, wykorzystującej własny potencjał. Faktycznie – Paryż więcej do Algierii dopłacał, niż z niej czerpał, a przyrost naturalny zamorskich departamentów groził problemami społecznymi. Podarowanie jednak Algierii niepodległości oddawało 2 mln ludzi wspierających w różny sposób Francję w ręce FLN lub zmuszało ich do emigracji z kraju, gdzie żyli od pokoleń. De Gaulle był w stanie to zaakceptować, co zaznaczył już we wrześniu 1959 r. i ogłosił dobitniej rok później: „Nowy kurs prowadzi do Algierii wyemancypowanej, Algierii, która jeśli Algierczycy sobie zażyczą – a o to przecież chodzi – będzie miała własne rząd, instytucje i prawa". Dla wojska, Czarnych Stóp i Harkisów to był szok. Zdrada.
OAS Był to ruch oficerski, rekrutujący się głównie z Legii Cudzoziemskiej i wojsk powietrzno-desantowych. Poborowi w Algierii liczyli tylko na powrót do domu – nie interesowała ich francuska Algieria...
24 stycznia 1960 r. dochodzi do pierwszego antygaullistowskiego buntu w Algierii, zwanego tygodniem barykad. Jego inicjatorami są lokalni działacze studenccy, deputowani i byli wojskowi: P. Lagaillarde, Ortiz, J.J. Soussini i J.C. Perez. Bunt zostanie stłumiony, inicjatorzy aresztowani. Korzystając jednak ze zwolnienia warunkowego, uciekną do Madrytu, gdzie w lutym 1961 r. wykrystalizuje się ostatecznie Organizacja Tajnej Armii (OAS). Katalizatorem jej powstania jest referendum w sprawie niepodległości. 70 proc. osób w Algierii głosuje „za". W metropolii aż 75 proc.
Pucz i terror
Celem naczelnym OAS jest walka o utrzymanie Algierii przy Francji. Generałowie Salan (były głównodowodzący, teraz na emeryturze), M. Challe (również były głównodowodzący, potem dowódca sił NATO na Europę Środkową), E. Jouhaud (generalny inspektor Sił Powietrznych), A. Zeller (szef sztabu Sił Lądowych) dokonują 21 kwietnia 1961 r. w Algierze puczu. Chcą obalenia de Gaulle,a. Jednostki z Algierii mają być przerzucone do Francji i w połączeniu z resztą sił z metropolii ruszyć na Paryż oraz przejąć władzę.
Francuski wywiad wiedział o wszystkim. Lotnictwo i marynarka nie przyłączyły się do rokoszu, podobnie żołnierze poborowi. Jedynym sukcesem puczystów okazało się przejęcie władzy w Algierze na kilka dni przez Legię Cudzoziemską. Praktycy kampanii z lat 50., jak Massu, Trinquier czy Bigeard, nie przystąpili do OAS, pozostając wierni rządowi bądź szukając zajęcia jako najemnicy w Kongo.
Zeller i Challe zostali aresztowani, Salan i Jouhaud pokierują zatem walką z podziemia. OAS walczy od teraz na dwa fronty: przeciw terrorystom z FLN i zdradzieckiemu, w ich opinii, rządowi V Republiki. Świadomość opuszczenia przez Paryż, przeświadczenie, że rodacy z metropolii powszechnie ulegają komunizmowi, zagrożenie ze strony zarówno FLN, jak i legalnych władz V Republiki spowodowało, iż OAS sięgnęła po terror.
OAS stała się organizacją pełną paradoksów. Zamierzała walczyć w obronie imperium Francji przeciw Francji. Założona przez oficerów regularnej armii zaczęła walczyć metodami partyzanckimi.
OAS chętnie odwołała się do retoryki prawicowej, krucjatowej, zachowawczej. W jednym z tajnych ośrodków szkoleniowych widniała sentencja: „Ta armia musi być fanatyczna, odrzucać luksusy, ożywiona przez ducha krucjat". W innych wypowiedziach widać przeciwstawienie tradycyjnego, wielonarodowego imperium, z jego rycerzami, elitami, wasalami, nowoczesnej koncepcji narodu, jaką reprezentował de Gaulle. Istotą tego imperium, jak mawiał gen. Salan, są właśnie kolonie – rezerwuar najbardziej wartościowych obywateli. OAS połowę swej energii przeznaczyła na walkę z muzułmanami z FLN. Tych jednak, którzy pozostali wierni Francji, traktowała z szacunkiem i typowo kolonialnym paternalizmem. Sam Salan rysował zaś więzi między dowódcą a podwładnym (również arabskim) na kształt relacji senior – wasal. Owe anachroniczne poglądy kontrastowały z przeszłością gen. Salana – w młodości był socjalistą, potem wstąpił w szeregi masonerii.
OAS nie ukrywała jednocześnie, jakimi metodami zamierza osiągnąć swoje cele: „Złapani członkowie FLN nie mogą być traktowani jak jeńcy wojenni. Nie obejmują ich konwencje genewskie". Jest to zapowiedź bezwzględnej polityki i zarazem kontynuacja działań rozpoczętych przez regularną armię jeszcze w czasie bitwy o Algier. Choć według płk. Gardesa (szefa szkolenia OAS) „walka o utrzymanie Algierii jako integralnej części Francji była częścią większej walki z siłami komunizmu", OAS przejęła maoistowskie idee wojny rewolucyjnej.
Terror OAS rozpoczął się 31 marca 1961 r. od zamordowania burmistrza miasta Evian, przychylnego wobec negocjacji z FLN. W ciągu następnego roku zabitych zostało pięciu wysokich funkcjonariuszy policji i wojska prowadzących śledztwa przeciw OAS. Celem ataków byli też komuniści. W styczniu 1962 r. OAS przenosi terror do Francji. Podczas „błękitnej nocy" w Paryżu wybucha 20 ładunków, w tym jeden przed budynkiem wiceprzewodniczącego Senatu. Podobna seria zamachów ma miejsce w lutym, kiedy to poważnym obrażeniom ulega czteroletnia dziewczynka. Dzień później odbywają się we Francji manifestacje przeciw OAS. W samej Algierii nasilają się ataki na muzułmanów i ich własność. Tylko 28 lutego z powodu eksplozji samochodu pułapki ginie 30 osób. Agenci OAS otwierają też na ślepo ogień do zgromadzonych przechodniów. OAS organizuje do kilkuset zamachów miesięcznie.
Tajne służby francuskie nie są dłużne – poprzez sieć agentów i tajnych współpracowników dokonują zamachów na miejsca odwiedzane przez sympatyków OAS, dokonują zabójstw. Jeden z oficerów organizacji zostanie znaleziony poćwiartowany. FLN organizuje własne zamachy – tylko wiosną 1961 r. ginie w nich 18 osób. 22 lutego 1962 r., w dwóch zamachach, aż 40 osób. W Algierii toczy się wojna wszystkich ze wszystkimi.
W marcu 1962 r. w Evian zostały podpisane porozumienia między rządem francuskim a FLN, przyznające de facto niepodległość Algierii. 19 marca ogłoszono zawieszenie broni. Mimo aresztowania Jouhauda i Salana w marcu i kwietniu 1962 r. OAS nasila terror. Chce sprowokować FLN do reakcji, wykazać, że łamie on postanowienia zawieszenia broni. W konsekwencji ma to wymusić zbrojną reakcję wojska francuskiego przeciw FLN i rozpoczęcie wojny na nowo. OAS ostrzeliwuje arabskie dzielnice z moździerzy. W maju dziennie ginie 10–20 muzułmanów. FLN porywa Europejczyków i potajemnie ich morduje. Francuzów szokują publiczne tortury oraz zamordowanie 16 mężczyzn i kobiet w miejscowości Sait-Denis du Sig.
1500 nieszczęsnych postaci
OAS jest na straconej pozycji. Traci kadry – bądź to w wyniku aresztowań, bądź zamachów. Do organizacji przyłączają się Żydzi, zagrożeni atakami fanatycznych członków FLN. Wśród młodych przywódców OAS znalazło się dwóch muzułmanów. Said Boualam, profrancuski muzułmanin, kilkukrotny wicemarszałek Zgromadzenia Narodowego, tak zdiagnozował ten alians: „Nawet w czasach, gdy wszystko było stracone, w sercach niektórych muzułmanów pozostawała nieodparta nadzieja, że pełni szacunku przywódcy wojskowi, którzy byli niegdyś na czele armii, osiągną zwycięstwo. Widzieli oni [muzułmanie – przyp. red.] w OAS ostatnią deskę ratunku przed całkowitą porażką".
5 lipca 1962 r. Algieria, już formalnie, uzyskała niepodległość. Był to początek krwawego odwetu FLN na Europejczykach. Armia francuska, wciąż stacjonująca w Algierii, z małymi wyjątkami, przyglądała się temu biernie. Do największej masakry doszło 5 lipca 1962 r. w Oranie. Zamordowano tam kilkuset Europejczyków.
Potem przyszła kolej na Harkisów, których zgładzono od 60 do 150 tys. OAS w akcie desperacji kilkukrotnie próbowała zabić de Gaulle'a, raz odpalając improwizowany pocisk na drodze przejazdu jego citroena. Z prymitywnej bazooki wyleciał jedynie słup ognia, nie czyniąc większej szkody pasażerom samochodu. Najsłynniejszy zamach z 22 sierpnia 1962 r., z użyciem broni maszynowej, który stał się kanwą słynnej powieści „Dzień Szakala", nie był jednak dziełem OAS, lecz ludzi chcących się do niej dostać, jak Jean Bastien-Thiry.
„Czym była OAS? Niczym. Reprezentowała najwyżej 1500 nieszczęsnych postaci, które nie otrzymały żadnej pomocy, czy to z zewnątrz, czy wewnątrz Algierii. Mniejszość w mniejszości" – mówił J.C. Perez, były szef wywiadu OAS. Organizacja rzeczywiście nie otrzymała takiego wsparcia armii, jakiego oczekiwała. Był to ruch oficerski, rekrutujący się głównie z Legii Cudzoziemskiej i wojsk powietrzno-desantowych. W lotnictwie i marynarce miał śladowe poparcie. Poborowi w Algierii liczyli tylko na powrót do domu – nie interesowała ich francuska Algieria.
Ci spośród członków OAS, którzy uniknęli śmierci lub aresztowania, kontynuowali działalność w Argentynie podczas tzw. brudnej wojny. Były to starcia pomiędzy kolejnymi autorytarnymi juntami a opozycją. Niebagatelną rolę w jej szeregach odgrywali komuniści z Ludowej Armii Rewolucyjnej, którzy obok ataków na obiekty wojskowe chętnie sięgali po terror wobec cywilów. Ksiądz Georges Gasset, niegdyś kapelan OAS, a w 1969 r. spowiednik argentyńskiego dyktatora Onganii, zorganizował przerzut byłych członków OAS do Argentyny. Część z nich szkoliła tam miejscowych oficerów w prowadzeniu wojny kontrrewolucyjnej.
Specjalnością junty, na wzór działań Francuzów podczas bitwy o Algier, stały się porwania przeciwników politycznych i zrzucanie ich z lecących nad morzem na dużej wysokości helikopterów. Realia wojny partyzanckiej były brutalne, wraz z komunistycznymi bojownikami ginęli niewinni ludzie.
Alistair Horne, historyk badający dzieje współczesnej Francji, wskazuje na związki pomiędzy OAS i CIA. Challe miał być związany z Dullesem (szefem agencji), sama CIA widziała zaś w OAS narzędzie powstrzymania komunizmu i „renegackiej" polityki de Gaulle'a. W USA przeciwwagą dla tych działań miał być sam Kennedy, oferujący V Republice wsparcie wojskowe w razie zwycięstwa puczystów w roku 1961.
Historycy szacują, że OAS zabiła pomiędzy 2 tys. a 12 tys. ludzi. Organizacja straciła 119 członków. Wyroki w związku z działalnością w OAS usłyszało około 3,7 tys. osób, w tym 490 wojskowych. Salan i Jouhaud dostali dożywocie, w roku 1968 objęła ich jednak amnestia, a w latach 80., za socjalisty Mitterranda, przywrócenie honorów. Ofiary FLN są trudne do oszacowania. Ostrożne dane mówią o 6352 muzułmanach i 1035 Europejczykach zabitych do 1961 r. Jednak w samej masakrze w Oranie mogło zginąć do 3,5 tys. osób. Do tego dochodzą tysiące zgładzonych Harkisów.
Działalność OAS została uwieczniona w kilku filmach i powieściach. Na bazie negatywnej legendy organizacji powstał wspomniany już „Dzień Szakala" Fredericka Forsytha. Mniej znane powieści J. Larteguya „Les Centurions" i „Les Pretoriens", choć nie dotyczą bezpośrednio OAS, zdecydowanie stają w obronie francuskiego zaangażowania w Algierii i częściowo tłumaczą brutalne metody odwetu stosowane wobec FLN.
Skomentuj